Żerkowsko – Czeszewski Park Krajobrazowy | |
Żerkowsko
– Czeszewski Park
Krajobrazowy powstał w 1994 w celu ochrony
cennych
przyrodniczo i
kulturowo terenów Wielkopolski w środkowym biegu rz. Warty,
na północ od
Jarocina oraz na południe od Miłosławia i Pyzdr. Mniejsza część parku,
położona
na prawym brzegu Warty, chroni, cenne przyrodniczo, lasy żerkowsko
– czeszewskie i
stawy hodowlane w Miłosławiu. Cześć południowa, urozmaicona
krajobrazowo,
obejmuje dolny bieg Lutyni. Cztery i pół kilometra od
wschodniej granicy parku,
pomiędzy Rudą Komorską, a Przybysławiem przebiega granica
Nadwarciańskiego
Parku Krajobrazowego. Większa część północnej części parku
podlega dodatkowej
ochronie znajdując się granicach OSOp
Dolina Środkowej Warty,
rozciągającej się
od Uniejowa do Dębna. W parku nie ma jezior, jest jednak 11
zbiorników wodnych;
bezodpływowych starorzeczy i rybnych stawów hodowlanych.
Szczególne znaczenie
przyrodnicze z uwagi na złożona biocenozę mają starorzecza Warty. Park znajduje się na
terenie następujących mezoregionów:
Kotlina
Śremska, Równina Rychwalska, Dolina
Koninska, Równina Wrzesińska, Wysoczyzna Kaliska, Wał
Żerkowski.
|
|
Żerkowsko - Czeszewski P.K. >> |
Większą część południowej
(lewobrzeżnej) części parku
obejmuje ustanowiony w 1989 roku Obszar Chronionego
Krajobrazu Szwajcaria
Żerkowska o powierzchni 14740 ha. Jego wschodnia granica
styka się na Prośnie z
granicą Nadwarciańskiego Parku Krajobrazowego oraz Pyzdrskiego Obszaru
Chronionego Krajobrazu. Na
terenie parku znajdują się trzy rezerwaty
przyrody:
Dwunastak (florystyczny), Czeszewski Las (florystyczny) i Dębno
(faunistyczny).
Północna część lewobrzeżnej części parku ochrania lasy
łegowe – największy i
najlepiej zachowany tego typu obszar w Europie.
o pow. 13428 ha ochrania środowisko przyrodnicze: naturalne cechy krajobrazu Pradoliny Warty Środkowej pomiędzy Koninem a Pyzdrami, miejsca lęgu i bytowania ptaków wodnych, błotnych i lądowych i wielu gatunków roślin, a także wartości kulturowych historycznych pradoliny Warty. |
|
Jeden z
piękniejszych widoków w Wielkopolsce.
Ze
zbocza Łysej Góry widać brzostkowski kościół, śmiełowski pałac,
przełom Warty, a przy dobrej pogodzie kopuły zespołu klasztornego w Lądzie. |
Nadwarciański Park Krajobrazowy | |
Nadwarciański
Park Krajobrazowy utworzony został w 1995 roku i
obecnie znajduje
się w administracyjnych granicach powiatu wrzesińskiego (37%),
słupeckiego
(47,1%) i konińskiego (15,5%). Największą powierzchnię parku zajmują
tereny łąk
i pastwisk -
terasy zalewowe Warty. Ogółem użytki
zielone zajmują ponad 77% powierzchni parku, zaś lasy niemal 11%.
Ogromna
większość powierzchni parku położona jest na lewym brzegu Warty, choć
dwa
najciekawsze obiekty kulturowe: klasztorny
zespół
pocysterski w Lądzie oraz rokokowy
pałac (1758-1768) biskupów poznańskich w Ciążeniu
leżą na jej prawym.
brzegu.
|
|
Wspaniały w formie pałac Gorzeńskich z 1871 roku przypomina słynne zamki nad Loarą, wszak to neorenesans francuski. Autorem pałacu był Stanisław Hebanowski, autor Teatru Polskiego w Poznaniu i piętnastu innych pałaców na terenie Wielkopolski. Hebanowski nabył w 1899r Brzóstków. Wnuk, również Stanisław był wybitnym teatrologiem i reżyserem, współtwórcą teatru "Wybrzeże". Obydwoje spoczywają przy romańskim kościele pw. św. Mikołaja w Gieczu. Tarce nabyła dla swego syna Stanisława Antonina z Bojanowskich Gorzeńska. Ostatnim męskim potomkiem rodu był Zbigniew Adam Osroróg - Gorzeński (zm. 1926r). Goszczący u kolejnego właściela hr. Bończa - Skarzyńskiego Wojciech Kossak nazwał Tarce "Perłą ukrytą wśród lasów". |
W granicach parku krajobrazowego znajdują się także fragmenty innych form ochrony przyrody w postaci Obszarów chronionego krajobrazu:
|
|
Pałac w Winnej Górze zbudowany z inicjatywy Henryka Mańkowskiego w 1910 roku wg projektu Stanisława Boreckiego. Wcześniej, na jego miejscu stał pałac wzniesiony przez biskupów poznańskich, który na mocy donacji napoleońskiej stał się siedzibą Jana Henryka Dąbrowskiego. W tympanonie pałacu herb Dąbrowskich "Panna". Obecnie pałac jest właśnością prywatną, a w jego części znajduje się Muzeum bohatera hymnu, które do 1997 roku miało status Izby Pamięci. Zwiedzać można także park. |
Adam Mickiewicz w Wielkopolsce | |
Kiedy Adam Mickiewicz przybył w sierpniu 1831 roku do Wielkopolski, w Królestwie Polskim powstanie listopadowe już dogorywało. Wieszcz chciał jednak, wyruszając kilka miesięcy wcześniej, z Rzymu, dostać się do Królestwa, by wziąć udział w tym narodowym zrywie. Kiedy przybył do Wielkopolski, do Śmiełowa, gdzie poznał Konstancję Łubieńską, mężatkę i siostrę pani na Śmiełowie, już się do powstania nie kwapił. Według dziś dostępnej wiedzy poeta przekroczył granicę na Prośnie w miejscowości Chwałów, niedaleko Komorza, jednak po zapoznaniu się z sytuacją w Królestwie, wrócił jeszcze tej samej nocy. Do dziś spekuluje się co tak bardzo spowalniało wieszcza w drodze do Królestwa, choć samo przybycie do Śmiełowa z pewnością miało na celu przekroczenie pobliskiej granicy. Najczęściej wymienia się więc urok pani Konstancji, choć nie brakuje i głosów o zwyczajnym zdrowym rozsądku. Dziś już możemy być tylko pani Konstancji wdzięczni, że pojawiła się w stosownym czasie życia wieszcza i ten nie poległ np. pod Iganiami, bo nie napisałby już Pana Tadeusza, którego zamiar powziął bawiąc w Wielkopolskich dworach i pałacach. Jakże gościnne musiały być to ogniska domowe, skoro ich atmosfera wielokrotnie stała się inspiracją do uplastycznienia poetyckich wspomnień kraju lat dziecinnych. Ileż to Wielkopolanek, Wielkopolan, miejsc i faktów znalazło swe odzwierciedlenie na łamach epopei. Dość powiedzieć, że pamięć o wieszczu i jego pobycie do dziś ciągle żywo kultywowana jest w tych wszystkich miejscach gdzie bywał: | |
Wspaniały w formie, klasycystyczny pałac w Śmiełowie, powstały z inicjatywy Andrzeja Gorzeńskiego wg projektu Stanisława Zawadzkiego, budowniczego pałaców w Lubostroniu i Dobrzycy. W 1831 roku w Śmiełowie syn Andrzeja, Hieronim gościł wieszcza Adama Mickiewicza, który próbował przedostać się przez pobliski kordon graniczny w drodze do trwającego w Królestwie Powstania Listopadowego. Bawiąc w Śmiełowie romansował z Konstancją z Bojanowskich Łubieńską, siostrą pani domu. Przyjmuje się, że to właśnie wspomnienia pobytu w w Wielkopolsce stały się zaczynem epopei narodowej - "Pana Tadeusza". W 1886 roku majątek nabyli Chełkowscy, którzy kultywowali pamięć pobytu wieszcza nad Lutynią i Prosną. Obecnie pałac stanowi własność Oddziału Muzeum Narodowego w Poznaniu i mieści się w nim wspaniałe Muzeum Adama Mickiewicza. |
w Szwajcarii Żerkowskiej, ze Śmiełowem, i Brzóstkowem, w Kopaszewie, Choryni, Luboni, Objezierzu, Konarzewie i Łukowie oraz wielu innych miejscach w Wielkopolsce. Nie dziwi więc, że scenografia do filmu Wajdy „Pan Tadeusz” ostatecznie znalazła się w Wielkopolskim krajobrazie – w Cichowie. „Granica dręczyła i przyciągała Mickiewicza, nie mógł sobie dać rady z jej obecnością: psychologicznie zrozumiałe, że poszukiwał konkurencyjnych emocji. I Konstancja, skłonna do wysokiej egzaltacji patriotyczno – mistyczno - erotycznej, zgodnie z duchem owego miejsca i czasu, tuż nad granicą, za którą dopełniało się przeznaczenie Polski, okazała się Mickiewiczowi bardzo potrzebna”. To cytat z doskonałej biografii Adama Mickiewicza pióra Tomasza Łubieńskiego, który jak nikt inny trafnie potrafi rozebrać z emocji i każdej romantycznej nadbudowy, by przyjrzeć się temu „jak było”. Czy istotnie pojawienie się w życiu Mickiewicza Konstancji Łubieńskiej, mężatki i matki czwórki dzieci, w tak ważnym momencie okazało się dla niego samego tak istotne? Nie chciał iść do powstania, to wiadome było już od momentu rozpoczęcia rzekomej do niego podróży, która, z poecie tylko wiadomych powodów, przeciągała się w nieskończoność. Pomiędzy kwietniem i sierpniem 1831 roku, można było z Warszawy dojechać do Rzymu i z powrotem dwu i trzy krotnie. A jednak Mickiewicz jedzie w jedną stronę, przez Paryż i Drezno do Wielkopolski nie spiesznie, | |
Żerków.
Kościół pw. św. Stanisława Biskupa wybudowany z fundacji Macieja
Radomickiego, uważanego za pierwozwór
stolnika
Horeszki z "Pana
Tadeusza". Jest konstrukcją barokową z rokokowym wyposażeniem i pięknymi polichromiami Adama Swacha z 1717r. Przylega do niego starsza, renesansowa kaplica grobowa Roszkowskich. Tuż obok kościoła stał pałac Radomickich, który uległ spaleniu dwa tygodnie przed wizyta w Śmiełowie Adama Mickiewicza, stąd mógł on posłużyć za pierwowzór zamku Horeszków. |
a kiedy dociera już nad granicę z Imperium jest już zgorzkniały od rozterek i wyrzutów sumienia które od wyjazdu z Rzymu nieustannie go bombardowały. Zdaje się, że od początku wiedział, że wojna z Rosją się nie uda, że nie sposób iść z szablą, gdy włada się tylko piórem, że im później się dotrze na miejsce tym sytuacja będzie już bardziej klarowna. W sierpniu sytuacja nie była jeszcze klarowna, ale to co poeta myślał na temat powstania nim jeszcze wybuchło teraz zdawało się już znajdować swoje potwierdzenie. Z jednaj strony jest natrętna myśl, że tam za kordonem się biją i że do zrównania się z tymi którzy się biją, wystarczy ten kordon przejść. Po drugiej stronie był brat Franciszek i przyjaciel Stefan Garczyński, obydwoje nie w pełni zdrowi, ale walczący, czyli odpowiedzialni za sprawę. Z drugiej strony jest pragmatyzm, doświadczenie 1812 roku i niechęć do spraw przegranych, nim jeszcze się zaczęły. A teraz, w sierpniu echa Olszynki Grochowskiej i pędzących szwadronów Prądzyńskiego pod Iganiami już przeminęły, ukochane Wilno od dwóch miesięcy zajmują Rosjanie, którzy pod wodza Paskiewicza już od miesiąca są także na lewym brzegu Wisły, szykując się do szturmu stolicy. Otumanieni strachem mieszkańcy oblężonego miasta dokonują samosądu. Jak pisał Jacek Kaczmarski: | |
Portyk bramny z XVIII w. prowadzący ongiś do pałacu Radomickich w Żerkowie. Obok pochodzący z tego samego okresu domek stróża. W trójkątnym szczycie widnieje herb Radomickich Kotwicz. Dziś po pałacu nie zostało nic, a teren zagospodarowano na park i miejsce rozrywki z amfiteatrem. Około 100 metrów za bramą stoi barokowy kościół pw. św. Stanisława Biskupa. |
„Każdy krzyczy co
innego,
Granica na Prośnie
była więc dla Mickiewicza swoistym
katarsis, na które się nie zdobył i równocześnie
istotną przeszkodą w przejściu
od logiki do szaleństwa. Ale czy gdyby się zdobył powstałyby
drezdeńskie
dziady? Czy gdyby odpowiedział rozterkom zachowałby tak doskonale w
pamięci
sceny z tej sielskiej Wielkopolski, które w procesie
lirycznym przybrały postać
ukochanej Litwy w Panu Tadeuszu? Z pewnością nie. Wypełnia
więc mistrza
dojmująca świadomość nieprzekroczenia nieprzekraczalnego w
którą jak meteor
wpada Konstancja, pewnie i
późniejsza Telimena,
która cokolwiek by wywołała w
duszy mistrza, z pewnością stanęła po tej samej stronie co pragmatyzm.
Gdzie
się spotkali? Pewnie pierwszy raz
w Śmiełowie właśnie, nad
granicą. Konstancja Łubieńska to starsza siostra Antoniny
z
Bojanowskich
Gorzeńskiej pani na Śmiełowie, żony Hieronima. Jednocześnie
siostra
dwóch braci
Kaliksta z Bielewa i Ksawerego z Konarzewa, pierwowzorów
Asesora i
Rejenta w późniejszej epopei. Była także żoną oficera
napoleońskiego Józefa
Łubieńskiego, właściciela Budziszewa k. Rogoźna.Nazbierało sie wściekłości, Pcha się jeden na drugiego, Dziś będziemy bez litości” |
|
Budziszewko. Zrębowy kościół pw. św. Jakuba Apostoła. Tutaj ślub brali w 1828r. Helena z Kwileckich i Wincenty Turno, którzy goślili Mickiewicza w Objezierzu. Tutaj też, 26 września 1831 roku wieszcz był chrzestnym "z oleju" Marii Tekli, córki Konstancji z Bojanowskich i Józefa Łubieńskiego. |
Postać tej mickiewiczowskiej muzy i jej wpływ na pobyt poety w Wielkopolsce w 1831 roku zawsze rozpalał naszą wyobraźnię. To także czar Szwajcarii Żerkowskiej, która stała się sceną tego romansu, ale nie jedyną przecież. W ciągu siedmiomiesięcznego pobytu Mickiewicza, na tym ostatnim skrawku przedrozbiorowej ojczyzny, na którym przyszło poecie ostatni raz, jak się później okazało, gościć, bywał poeta to na południu to w centrum, to na północy Wielkopolski. Kiedy w Królestwie Polskim wybuchło powstanie A. Mickiewicz przebywał wtedy już prawie półtora roku w Rzymie skąd, rzadko przez ten okres udawał się na wycieczki po Europie (min. Do Szwajcarii). Wiadomość o wybuchu powstania, która dotarła do Rzymu w początkach grudnia skłoniła do powrotu do kraju wielu przyjaciół poety. Jednak on sam pozostał w Rzymie jeszcze 4 miesiące, najprawdopodobniej inaczej wyobrażając sobie swój powrót do ojczyzny. Wielu historyków uważa, że w czasie półtorarocznego pobytu Mickiewicza w Rzymie, nawiązał on stosunki z polskimi organizacjami spiskowymi i prawdopodobnie już jako emisariusz rozpoczął drogę do walczącej Polski. Trasa jednak nie wiodła bezpośrednio do ojczyzny, lecz poprze Genewę do Paryża, gdzie skupiało się życie polskiej emigracji. Do dziś toczą się spory o rzekomą misję A. Mickiewicza, ojej sens, treść i czy w ogóle A. Mickiewicz wykonywał jakąkolwiek misję w imieniu władz lub organizacji emigracyjnych. | |
Mosiężna
tablica z wizerunkiem wieszcza, przed głównym
wejściem do szkoły w Budziszewku. W latach 70-tych działalność pary nauczycieli Janina i Jana Rutów, walnie przyczyniła się do zachowania i wzmocnienia tradycji bytności Mickiewicza w Budziszewku i roli Konstancji w jego życiu. Pokaźne zbiory mickiewiczanów pozwoliły na otwarcie w podwojach szkoły Izby pamięci Adama Mickiewicza. |
Istnieją także podejrzenia, że
owe czteromiesięczne podróżowanie było wahaniem
się i rozmyślaniem poety. Na początku lipca, A. Mickiewicz pod
fałszywym
nazwiskiem w paszporcie, Adam Muhl, wyrusza z Paryża i przez Drezno i
najprawdopodobniej
przez Głogów i Leszno przybywa w początkach sierpnia do
Poznania, skąd po
krótkim pobycie rozpoczyna 7 miesięczny pobyt w
WKP. Drugim
ważnym miejscem na drodze jego wędrówki było Kopaszewo,
gdzie gościł
kilkakrotnie u 60 – letniej Honoraty
Skórzewskiej
( z Brzechffów),
wdowie po zmarłym w 1810r. Józefie Skórzewskim.
Kopaszewo było dla
Mickiewicza jedną z ważniejszych baz wypadowych po wielkopolskiej
wędrówce i najprawdopodobniej było pierwszą ziemiańską
siedzibą, do
której zawitał po wyruszeniu z Poznania z zamiarem
przekroczenia
granicy. Z Kopaszewem i jego właścicielem J. Skórzewskim
związana jest historia książki kucharskiej, która znalazła
się w XII księdze
brudnopisu „ Pana Tadeusza”. W 1844r. Kopaszewo
zakupił Dezydery Chłapowski. Od
1849 roku gospodarzył tam syn generała Stanisław, który w
1851r. objął Szołdry.
Wtedy Kopaszewo dostała córka generała Zofia, zamężna z
Janem Koźmianem. W
1853r. Zofia w kopaszewskim parku popełniła
samobójstwo. Od 1861r. w Kopaszewie gospodarzył najmłodszy
syn generała,
Kazimierz. W 1868 r. w Kopaszewie gościła Helena Modrzejewska,
której mąż Karol
Chłapowski był kuzynem Kazimierza. Z
Kopaszewa Mickiewicz prawdopodobnie udał się do Rogalina, Osieku, w
którym
gospodarzyli rodzice znajomego Mickiewicza, Gryżyny Wiktora
Wierusz
–
Kowalskiego, Racotu króla Holandii, Bielewa –
Kaliksta Bojanowskiego, brata
Antoniny z Bojanowskich Gorzeńskiej ze Śmiełowa. W drugiej
połowie sierpnia Mickiewicz trafił do Śmiełowa, skąd
próbował przekroczyć
granicę 6 km od Śmiełowa, w Chwałowie lub Komorzu. Właścicielem
Śmiełowa był
Hieronim Gorzeński, były oficer napoleoński, adiutant marszałka Devonta
w
trakcie odwrotu spod Moskwy. Gospodarzył w Śmiełowie od 1821r.
(w 1822 r.
ożenił się z Antoniną z Bojanowskich). Śmiełów nabył w 1784
roku ojciec
Hieronima Antoni Gorzeński piastujący w owym czasie wiele ważnych
urzędów. Był
min. rejentem grodzkim, prezesem Trybunału Poznańskiego oraz po
utworzeniu WKP
pierwszym prezesem wyższego sądu apelacyjnego.
|
|
Próżno by dziś szukać informacji na grobowej płycie o pochowanej tutaj Konstancji. Kochliwa sawantka, po śmierci Józefa, wyszła ponownie za mąż za Wandalina Wodpola, rezydenta budziszewskiego pałacu i zamieszkała wraz nim w podpoznańskim Marcelinie. Małżeństwo to nie było akceptowane przez dzieci Konstancji i dlatego, pochowana została, po śmierci w 1867 roku przy mężu i najstarszym synu. Epitafium poświęcone dwóm ostatnim znajduje się na pionowej płycie. Informacja o Konstancji była na płycie poziomej, którą z nieznanych przyczyn odwrócono w 1982r. Ponoć uczyniono tak dlatego, że inskrypcja była już bardzo nieczytelna. |
Adam Mickiewicz najprawdopodobniej przekroczył granicę i dotarł do Pyzdr skąd po zasięgnięciu informacji o sytuacji w Królestwie postanowił wrócić do Śmiełowa ( 7 września padła W – wa). Hieronim Gorzeński był trzykrotnie deputowanym do sejmu pruskiego, a z racji funkcji ojca uchodził wśród władz za legalistę. Jednak w 1831r. H. Gorzeński uczestniczył w misji dostarczenia znad granicy dokumentów rządu powstańczego do Drezna, skąd dalej zabrał je J. Słowacki. Bawiąc w Śmiełowie Mickiewicz odwiedzał Żerków hr. Teodora Mycielskiego oraz Dębno hr. Stanisława Mycielskiego. W 1847r. hr. St. Mycielski założył w Dębnie zakłady wodolecznicze, które cieszyły się wielką popularnością przez 15 lat. Zaś w Żerkowie 10 sierpnia spłonął rażony piorunem pałac Mycielskich. Jego pierwszy właściciel Maciej Radomicki, sobiepanek i hulaka z pocz. XVIII w., starosta gen. wielkopolski oraz fakt spłonięcia zamku były inspiracją dla umieszczenia w „Panu Tadeuszu” opisu zamku Horeszków. Ruiny zamku zostały rozebrane w 1942r. Dziś jest tam amfiteatr, została zaś barokowa brama. Po wyjeździe ze Śmiełowa poeta zatrzymał się na kilka dni w Kopaszewie, należacym do Honoraty z Brzechffów Skórzewskiej, wdowy po Ludwiku Skórzewskim, szambelanie królewskim. | |
Kopia paryskiego Petit Trianon autorstwa znanego wielkopolskiego architekta Stanisława Boreckiego, który był autorem także winnogórskiego pałacu. W Słomowie gospodarzył Jan Turno, wnuk Wincentego, który gościł Mickiewicza w Objezierzu. |
Stąd pochodzi opis książki kucharskiej zamieszczony jedynie w brudnopisie “Pana Tadeusza”, a która miała należeć do Ludwika Skórzewskiego. Tradycje pobytu Mickiewicza kultywował poeta Kajetan Koźmian ożeniony z Zofią, córką gen. Dezyderego Chłapowskiego z pobliskiej Turwi, który nabył Kopaszewo w 1844 r. Chłapowski nie pałał sympatią do poety, stąd domniemanie, że Turwi, rodowej siedziby Chłapowskich Mickiewicz nie odwiedził. Przy kaplicy pałacowej w Kopaszewie rozpoczyna się i kończy, licząca 20 km Kopaszewska Droga Krzyżowa (stacje I i XIV wmurowane w ścianę kaplicy). Prowadzi ona z kaplicy przez Rogaczewo Wielkie do kościoła w Rąbiniu (stacja VI i VII) i z powrotem. Drogę ufundował Kajetan Koźmian po samobójczej śmierci żony. W kopaszewskim parku znajdował się dąb zwany “Dębem Mickiewicza”, jednak w 1880 r. drzewo uległo zniszczeniu i dziś jego rolę pełni inne. Następnie gospodarzył tu najmłodszy syn gen. - Kazimierz. W Kopaszewie gościli m.in. Helena Modrzejewska i Edmund Bojanowski. Dwór w którym gościł Mickiewicz spłonął w 1886 r. odbudowany został w zmienionym kształcie w 1892 r. i przebudowany w 1921-23. | |
Drewniany
kościółek w Łukowie z 1780r pw Michała Archanioła. 24 grudnia 1831r Adam i Franciszek Mickiewicz uczestniczyli w nim w pamiętnej pasterce... |
W nieodległym Bielewie poeta musiał bywac wielokrotnie. Należało ono do Kaliksta Bojanowskiego - brata Antoniny Gorzeńskiej i Konstancji Łubieńskiej. Wraz ze swym bratem Ksawerym z Konarzewa stworzyli najprawdopodobniej pierwowzory postaci Asesora i Rejenta. Dworek Bojanowskich był kilkakrotnie przebudowywany, nie przypomina już pierwotnej budowli. Goszcząc w Kopaszewie Mickiewicz odwiedził także pobliski klasztor Benedyktynów w Lubiniu, znany z miejsca powstania pierwszej polskiej kroniki mistrza Galla Anonima. Wieszcz bawił w Krzyżanowie p. Ludwiki i Ksawerego Wilczyńskich. Krzyżanowo jest także ściśle związane z Fryderykiem Chopinem. Matka Chopina wywodziła się z rodziny Krzyżanowskich, starego rodu wielkopolskiego, którego udokumentowane początki sięgają XIV w. Jakub i Antonina z Kołomińskich Krzyżanowscy (dziadkowie Fryderyka) w XVIII w. opuścili ostatecznie Wielkopolskę, przenosząc się na pogranicze kujawskie, jako, że byli skoligaceni z rodziną Skarbków – właścicieli dóbr w okolicach Izbicy Kujawskiej. Osiedli tam w 1774 roku, a dziadek Fryderyka administrował w majątku Długie. W 1782 roku w tym majątku przyszła na świat matka Fryderyka, Justyna Krzyżanowska. W Choryni, należącej do Józefa Taczanowskiego i jego żony Katarzyny z Hersztopskich Mickiewicz był chrzestnym córki Taczanowskich, czteroletniej Zosi. | |
Pałac
w Objezierzu. Adam Mickiewicz był tutaj gościem Wincentego Turno
i spotkał się m.in z
przyjacielem Stefanem Garczyńskim. Objezierze i spór o nie, pomiędzy Kwileckimi i Turnami, trafiły na karty "Pana Tadeusza" jako pierwowzór sporu Horeszków z Soplicami. |
Pod koniec września 1831 r. poeta przeniósł się na północ Wielkopolski, będąc gościem Józefa Łubieńskiego i Konstancji z Bojanowskich w Budziszewku. Do 1939 roku nazywało się Budziszewo. Tutaj poeta ponownie został ojcem chrzestnym, tym razem Marii Tekli, córki Konstancji i Józefa. Poeta gościł tu prawdopodobnie przez kilka dni. Na przykościelnym cmentarzu znajduje się wspólny grób Józefa i Konstancji oraz ich syna. Miejscowa szkoła podstawowa nosi imię wieszcza, a tradycję mickiewiczowską roznieciło w latach 70-tych małżeństwo nauczycieli Janina i Jan Ruta. Pałac istnieje do dziś i znajduje się w rękach prywatnych. Tablice poświęcone Mickiewiczowi znajdują się przed wejściem do budynku szkoły. Wraz z poczatkiem października, poeta wraz Konstancją z Łubieńskich przybył do Lubonii, na południu Wielkopolski. Lubonia należała do Franciszka Dzierżykraj Morawskiego, zesłanego w czasie pobytu Mickiewicza w Wielkopolsce na Syberię. Podczas jego nieobecności gospodarzył tutaj brat Franciszka, Józef i jego żona Paula z Łubieńskich. W powstaniu udział brał także brat Pauli, gen, Tomasz Łubieński. W 1960 r. odsłonięto tablicę poświęconą Mickiewiczowi, na istniejącym dworze. W trakcie pobytu w Luboni poeta także odwiedzał okoliczne majątki. Bywał w Pudliszkach Józefa Łubieńskiego, szwagra Pauli Morawskiej i Drzewcach Franciszka Mycielskiego, znajomego Mickiewicza, Skoraszewicach Bojanowskich. | |
Do położonej na południu Wielkopolski Luboni Mickiewicz przybył prosto z Budziszewka, wraz z Konstancją pod koniec października 1831 roku. W Luboni gospodarzył gen. Franciszek Dzierżykraj Morawski, szef sztabu głównego wojsk polskich w latach 1814-15 i minister wojny w czasie Powstania, ale także pisarz, poeta i felietonista, dwukrotnie odznaczony Virtutti Militari. Jednak w czasie pobytu wieszcza generał chwilowo... przebywał na Syberii, a w Luboni gospodarza zastępował rodzony brat Józef Morawski z pobliskiego Oporowa. To w Luboni poeta dowiedział się o upadku Powstania. |
W pobliskim Oporowie, którego właścicielem był Józef Morawski i mieszkała Zofia ze Sczanieckich, matka Józefa i Franciszka. Na przykościelnym cmentarzu znajduje się nekropolia Morawskich. Z kolei w położonych na wschód od Luboni Krzekotowicach mieszkała matka Konstancji, Magdalena Bojanowska. Mickiewicz odbył tutaj prawdopodobnie kilka polowań w towarzystwie Kaliksta Bojanowskiego, uważanego za pierwowzór Asesora. Pod koniec października Mickiewicz zjawił się w Konarzewie. Należało ono do Kaliksta Bojanowskiego, brata Konstancji, Antoniny Gorzeńskiej i Ksawerego. Kalikst uważany dziś jest za pierwowzór Rejenta. Istniejący we wsi dwór powstał w 1 ćw. XIX w, a w 2 poł. XIX w został przebudowany. Od 1963 r. do 1997 r. istniała w nim Izba Pamięci Adama Mickiewicza, przeniesiona do Szkoły Podstawowej nr 1 w Rawiczu, noszącej imię wieszcza. Bawiąc w Konarzewie poeta odwiedził pobliski Łaszczyn, należący do Ignacego Sczanieckiego i Filipiny z Mielżyńskich, córki Stanisława Mielżyńskiego z Pawłowic. Późnobarokowy dwór w Łaszczynie pochodzi z poł. XVIII w, jednak w 1920 r. przebudowano go. Bywał także w nieodległych Sarbinowie i Zakrzewie majątkach Antoniego Sczanieckiego, ojca Korduli ze Sczanieckich Bojanowskiej, żony Ksawerego Bojanowskiego. | |
XIX
wieczny dwór w Oporowie należał do Józefa
Morawskiego i
jego żony Pauli z Łubieńskich. Oporowo i Lubonię nabył w 1805 roku od Adama Turno, Wojciech Morawski, ojciec Franciszka i Józefa. W czasie pobytu Mickiewicza mieszkała tutaj także Zofia ze Szczanieckich, matka Józefa. Dwór przebudowany został wg. projektu Rogera Sławskiego na pocz. XX wieku. |
W końcu listopada lub początku grudnia poeta pojechał do Poznania, gdzie próbował uzyskać uwolnienie brata Władysława, który wziął udział w powstaniu i trafił do malborskiego więzienia. W połowie grudnia Mickiewicz udał się na kilka dni do Objezierza, będącego w posiadaniu Wincentego Turno. Mickiewicz przybył tutaj na zaproszenie gospodarza i pozostał do świąt. W Objezierzu spotkał przyjaciela Stefana Garczyńskiego. Na karty “Pana Tadeusza” Objezierze trafiło jako odniesienie do lokalizacji Łukowa oraz miejsce sporu Kwileckich z Turnami, sportretowane w epopei jako spór między Horeszkami i Soplicami. W 1826 r. umarł Klemens Kwilecki, dziedzic Objezierza. W 1830 r. majątek przejęła jego córka Helena zamężna z Wincentym Turno. Rozgorzał wtedy spór z jej braćmi Hektorem, Arsenem i Leonardem. Spór ostatecznie zakończono w tym samym roku. Turnowie dziedziczyli Objezierze do 1939 r. Istniejący pałac pochodzi z l. 1786-88, a później był kilkakrotnie przebudowywany. W pałacu, prócz Mickiewicza gościli m.in. Julian Ursyn Niemcewicz (1804), Wincenty Pol (1832), Władysław Syrokomla (1858), Józef Ignacy Kraszewski (1867). Na froncie pałacu znajdują się dwie tablice: upamiętniająca pobyt Mickiewicza (1956) i J.I. Kraszewskiego (1962). W pobliskim Łukowie, należącym do Józefa Grabowskiego Mickiewicz spotkał się z bratem, powstańcem - Franciszkiem, do którego uwolnienia z Malborskiego więzienia wydatnie przyczynił się właściciel Łukowa. Franciszek Mickiewicz mieszkał w Łukowie do 1859 r, kiedy to przeprowadził się do pobliskiego Rożnowa, należącego do Hilarego i Anieli Baranowskich. W 1860 odwiedził go tam syn Adama, Władysław, zaś dwa lata później, na dwa dni przed śmiercią Franciszka, młodszy syn poety, Aleksander. Franciszek zmarł 13.11.1862 r i pochowany został na przykościelnym cmentarzu. Majątek łukowski gospodarzony przez Adama (syna Józefa) zlicytowano i dostał się w ręce niemieckie. | |
Przy klasycystycznym, pilastrowanym, kościele z 1798r pw. św. Katarzyny w Rożnowie znajduje się grób brata wieszcza, Franciszka, który w Rożnowie, a wcześniej w Łukowie miał swoją Litwę. Gdy powstanie dogasało podporucznik Franciszek Mickiewicz wraz z resztką powstańczej armii, Korpusem Rybińskiego przekroczył granicę z Prusami i został internowany w Malborku. Wieszcz dowiedział się o tym prawdopodobnie pod koniec listopada i natychmiast podjął próby uwolnienia brata. Pomocną dłoń wyciągnął Józef Grabowski, właściciel pobliskiego Łukowa, pełniący funkcję dyrektora prowincjonalnego Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego, ale też sprawnego konspiratora. Mickiewicz przybył do Łukowa w połowie grudnia 1831 roku i prawdopodobnie 23 grudnia obydwaj bracia się spotkali, a następnie spędzili razem w Łukowie kilka dni, w tym pamiętną i wspominaną w pamiętnikach pasterkę. W 1847 Franciszek spotkał się tutaj z dwunastoletnią córką Mickiewicza bawiącą w Budziszewku. Od 1859 roku Franciszek mieszkał w Rożnowie w majątku Anieli i Hilarego Baranowskich, gdzie także miał okazję spotkać swych dwóch bratanków, w latach 1860 – Władysława, a w 1962, tuż przed śmiercią – Aleksandra. |
Tablice poswięcone Adamowi Mickiewiczowi i Józefowi ignacemu Kraszewskiemu, którzy odwiedzili Objezierze. Choć tablice upamiętniają tylko (i aż) tych dwóch wielkich polskiej literatury to warto pamiętać, że magia tego miejsca przyciagała tutaj m.in. Juliana Ursyna Niemcewicza, Wincentego Pola i Władysława Syrokomlę. |
Schowany nieco przed wzrokiem podróżnych, szachulcowy dwór niedalekim Studzieńcu pochodzi z połowy XVIII wieku i zbudowany został dla Kierskich h. Jastrzębiec, którzy mniej więcej w tym samym czasie stali się właścicielami tych dóbr. |
Gdzieś tutaj stał pewnie i jego poprzednik, w którym na świat Roku Pańskiego 1610 przyszedł późniejszy bohater ze Zbaraża, Mikołaj Skrzetuski, którego Henryk Sienkiewicz zmienił w "Ogniem i Mieczem" w Jana. Słynny właściciel dworu pochowany został w Poznaniu, w kościele Katarzynek. Na zdjęciu po lewej elewacja frontowa. Niestety ogród jest całkowicie zdziczały. Dokładną jego replikę wzniesiono bowiem w Wielkopolskim parku Etnograficznym w Dziekanowicach. |
Na cmentarzu, przy miejscowym szachulcowym kościele w Oporowie znajduje się nekropolia rodziny Morawskich. | Tablica na dworze w Luboni, upamietniająca pobyt Adama Mickiewicza |
Robczysko,
niewielka wieś na drodze z Pawłowic do Ponieca, ok 2 km w linii prostej
na zachód od Luboni. Choć w trakcie pobytu w tych okolicach
Mickiewicz w Robczysku nie był, w 1974 roku wystawiono tutaj popiersie
poety dłuta artysty z Włoszakowic Leona Dudka. Stoi w niewielkim parku w pobliżu drogi do Ponieca. |
Pałac
odwiedzali m.in Henryk Sienkiewicz (18-21.09.1899), Maria Gorecka,
najstarsza
córka M. (lis. 1918 - lut. 1919), I.J. Paderewski (1924),
Władysław Mickiewicz,
syn i biograf poety (1925), gen. J. Haller, rzeźbiarz Władysław
Marcinkowski,
autor zniszczonego przez faszystów pierwszego pomnika,
malarz Wojciech Kossak,
filozof Władysław Tatarkiewicz. Po II w. św. tradycje kultywował
nauczyciel z
Żerkowa Wacław Kaczmarek. W 1975r.w pałacu otwarto muzeum Mickiewicza
(oddział
Muzeum Narodowego w Poznaniu). W Śmiełowskim parku zobaczyć można także
m.in.
ogródek Zosi.
* * *
|
|
Ten
pomnik upamiętniający Mickiewicza, z medalionem dłuta Sobocińskiego,
stoi pod dębem jego imienia, w śmiełowskim parku, od 1970 roku. Zarówno pierwotny pomnik jak i pierwotny dąb nie zachowały się. Pierwszy pomnik ustawiony przez Chełkowskich w 1931 roku, z medalionem dłuta Marcinkowskiego, wysadzili Niemcy. Dąb, zasadzony ponoć ręką samego Mickiewicza, zniszczył piorun przed II w. św. Chełkowscy sprzedawali jego kawałki jako cenne "narodowe relikwie". Samym Chełkowskim nie wolno jednak w niczym uchybiać, bo w lepsze ręce dla pamięci o wieszczu, pałac po Gorzeńskich trafić nie mógł. Nowy, choć już ogromny, dąb Mickiwicza rośnie obok. Stary pomnik upamiętniają pozostałości cokołu (widać w tle), stary dąb zaś - kamienna ławeczka z mosiężnym okolicznościowym tekstem. |
Na spokojnym skrzyżowaniu dróg Żerków – Śmiełów – Brzostków – Lgów stała do lat 60-tych XXw., karczma z 1788r, zwana Jankielówką. Była ona pierwowzorem karczmy z „Pana Tadeusza”. Nazwa “Jankielówka” przylgnęła jednak dopiero po publikacji “Pana Tadeusza”. Dziś nie ma już po niej śladu.XVIII wieczna szachulcowa karczma w Czeszewie, z charakterystycznym naczółkowym dachem została w ostatnich latach gruntownie odnowiona. Od 250 lat pełni tę samą funkcję... Tak również mogła wyglądać "jankielówka" |
|
Przy drodze prowadzącej ze
Śmiełowa / Brzostkowa do Żerkowa, na
zboczu Łysej Góry znajduje się punkt widokowy,
którego nie sposób
pominąć. Obejrzeć stąd można chyba najpiękniejszą w Wielkopolsce
panoramę przełomu Warty. Przepięknie wygląda stąd pałac w Śmiełowie i brzostkowski kościół. Przy dobrej pogodzie widać także kościół w Pogorzelicy, farę w Pyzdrach a nawet kopułę kościoła klasztornego w Lądzie. |
Wnętrza
Muzeum Adama Mickiewicza w Śmiełowie |
Miłosław | |
Miłosław to
niewielkie wielkopolskie miasteczko
położone na południowym krańcu równiny wrzesińskiej. Choć
dziś
to urokliwe,
spokojne, ledwie kilkutysięczne miasteczko to jednak bywało w swej
kilkusetletniej historii ważnym centrum wydarzeń. Nieopodal rynku (a
raczej znacznie wydłużonego placu pełniącego tę rolę) wznosi się późnogotycki
kościół pw. św. Jakuba, który w swych
kilkusetletnich
dziejach przechodził bardzo dziwne koleje losu.
Poprzednia, drewniana świątynia, istniejąca tutaj już od XII w.
przeszła w
1555 r. w ręce protestantów, jednak już 1572 r.
kościół strawił pożar,
którego niszczycielska siła zniszczyła także większą część
miasta. Z inicjatywy Seweryna Mielżyńskiego
i częściowo według jego
projektu kościół
został gruntownie odnowiony i przebudowany w latach 1842-45. W czasie
kolejnej
rozbudowy, w 1913 r. dobudowano kaplicę grobową Kościelskich i nawy
boczne. Przy południowo zachodnim, wysoko wyniesionym
narożniku dziedzińca kościelnego wznosi się ciekawa figura św.
Wawrzyńca z pocz.
XIX w. (proj. Konrad Chojecki), która pierwotnie stała
nieco
niżej, zaledwie
kilkanaście metrów od obecnego miejsca. Dziś
znajduje się
tam niewielki pomniczek w kształcie
spłaszczonego ostrosłupa z marmurową tablicą.
Pomniczek ten ustawiony został z inicjatywy Seweryna
Mielżyńskiego na
grobie 33 powstańców Wiosny Ludów poległych w
bitwie
miłosławskiej 30. 04. 1848 r.
|
|
Miłosławski
pałac od frontu. Najbardziej rzuca się w oczy wyniosły,
czterokolumnowy
portyk. Pałac należał do Mielżyńskich, a
później Kościelskich, z których Monika
była twórczynią słynnej fundacji. Z inicjatywy Kościelskich,
w miłosławskim parku w 1899r stanął pierwszy na ziemiach polskich pomnik Juliusza Słowackiego. |
Pierwotnie mogiła
ta znajdowała się w
obrębie przykościelnego cmentarza, który przestał być
użytkowany w I poł.
XIX w. 5 lat później zwłoki
przeniesiono na obecne miejsce, stawiając na grobowcu figurę św.
Wawrzyńca,
stojącą dotąd nieopodal pierwotnej mogiły, przed budynkiem
wikarówki. Projekt
grobowca wykonał sam Seweryn Mielżyński. W roku 1928 z okazji 80
rocznicy bitwy
miłosławskiej pomnik – mauzoleum miłosławskich
kosynierów odwiedził prezydent
Ignacy Mościcki, wtedy też na grobie pojawiła się marmurowa tablica
zawierająca
treść: POLEGŁYM W BITWIE MIŁOSŁAWSKIEJ 30.04.1848 ROKU. WDZIECZNI
RODACY. W
1940 r. pomnik – mauzoleum zniszczył okupant, a cudem
ocalałą figurę św.
Wawrzyńca przeniesiono do kościoła. Ocalała także marmurowa tablica,
którą
wmurowano ok. 1946 r. w stary pomniczek – mogiłę. W 1968
r. odnowiono
mogiłę - mauzoleum miłosławskich kosynierów, w
który wmurowano marmurową płytę
z napisem: TU SPOCZYWAJĄ KOSYNIERZY MIŁOSŁAWSCY POLEGLI W
MIŁOSŁAWIU W
ROKU 1848. Jednak dopiero w trzy lata później nad
mauzoleum wróciła figura
św. Wawrzyńca, przechowywana w kościele. W 1998 r. obydwa pomniki
ponownie
odnowiono, zamieniając tablice. Teraz na cokole figury św. Wawrzyńca
znajduje
się ta pierwotna, umieszczona z okazji wizyty prezydenta Mościckiego.
Przy placu
zamkowym znajduje się także XIX wieczny budynek szkoły,
który w latach 1846-48
zaprojektował i wzniósł, a jakże! Seweryn Mielżyński. Warto
pamiętać, że
budynek, nim został na dobre skończony, już przyszło mu pełnić rolę
lazaretu bitwy
miłosławskiej, zaś w latach 1901-07 uczące się tutaj dzieci poszły
śladem
dzieci wrzesińskich, odmawiając nauki religii w języku
niemieckim.
|
|
Sztych Napoleona Ordy z "Albumu widoków...", przedstawiający miłosławski pałac od strony zachodniej. Orda bawił w Miłosławiu po śmierci Seweryna Mielżyńskiego, a przed zakupem tych dóbr przez Józefa Kościelskiego. Stąd pałac ma już wieżę, niewielkie skrzydła: zachodnie i wschodnie oraz skrzydła w elewacji ogrodowej. Brakuje wysuniętych skrzydeł: wschodniego i zachodniego, a nade wszystko czterokolumnowego portyku w elewacji frontowej, które pojawią się dopiero za lat kilkanaście. |
Obok wejścia szkoły od 1964 r. znajduje się tablica informująca o tym wydarzeniu. Po przeciwnej stronie ul. Zamkowej stoi neogotycki dawny kościół ewangelicki, który od 1977 r. pełni rolę Muzeum Ziemi Miłosławskiej. Po drugiej stronie skrzyżowania znajduje się zespół pałacowo - parkowy. Tuż obok bramy stoi jeszcze dość stylowy, lecz makabrycznie wręcz zniszczony i zapuszczony domek dozorcy parkowego z 1864 roku. Miłosławski pałac poprzedza oś widokowa, w postaci dwóch równoległych dojazdów, rozdzielonych trawiastym dywanem z krzewami. Nieregularny kształt pałac zawdzięcza jego dwóm wielkim właścicielom, którzy odcisnęli swe piętno na dziejach Miłosławia: Mielżyńskich i Kościelskich. Pierwotnie już w XVI w., tuż obok dzisiejszego pałacu istniał drewniany dwór należący do Górskich, być może częściowo obronny, jak bywało to w zwyczaju epoki. Dwór ten zastał nabywający 1777 r. dobra miłosławskie starosta radziejowski i wałecki, podkomorzy wschowski, pułkownik Maciej Mielżyński. Około 1830 roku Mielżyńscy (najprawdopodobniej Franciszka Mielżyńska, wdowa po Józefie, synu Macieja) budują niewielką willę zwaną „altaną”. To środkowa partia dzisiejszego pałacu. W 1835 r. dobra miłosławskie obejmuje syn Franciszki i Józefa – Seweryn, który na dobre osiedlił się w Miłosławiu w 1842, r. po powrocie z emigracji politycznej. Od razu zabrał sie do rozbudowy pałacu zaczynając od dobudowania zachodniego, niewielkiego skrzydła i niskiej wieży, a następnie skrzydła wschodniego. | |
Pierwszy
na ziemiach polskich pomnik Juliusza Słowackiego powstał wobec szykan
zaborczych na prywatnym terenie, w parku
przypałacowym w Miłosławie, z
inicjatywy Józefa Kościelskiego. Odsłonięcie pomnika stało
się
pretekstem do wielkiej patriotycznej manifestacji, a
jedną z wielkich
płomiennych mów wygłosił Henryk Sienkiewicz.
Podczas swego
pobytu w Miłosławiu odwiedził także Śmiełów i Winną
Górę.
Poznał także Marię Radziejewską,
nazwaną przez Barbarę Wachowicz "czwartą Marią" jego życia. |
W takiej postaci pałac zastały wydarzenia Wiosny Ludów, a szczególnie bitwa miłosławska, podczas której w pałacu kwaterował sztab Ludwika Mierosławskiego. Kolejną rozbudowę Seweryn Mielżyński rozpoczął na dwa lata przed swoją śmiercią, w 1870 r. Dobudowano wtedy dwa skrzydła w elewacji ogrodowej. Warto wspomnieć, że w czasach Seweryna Mielżyńskiego w Miłosławskim pałacu gościli m.in. Wincenty Pol, Józef Ignacy Kraszewski, Władysław Syrokomla, Adam Chmielowski (w 1870 r, zanim jeszcze został Bratem Albertem). Silne były też związki Seweryna Mielżyńskiego z postacią Adama Mickiewicza. W 1869 r. w miłosławskich dobrach wakacje spędził Józef Mickiewicz (syn poety, zaś rok później swe ostatnie dni spędziła tutaj żona poety Teofila Lenartowicza Zofia z Szymanowskich Lenartowiczowa, przyrodnia siostra Celiny, żony Mickiewicza. Kiedy w 1872 r. umiera bezdzietnie Seweryn Mielżyński, dobra miłosławskie przechodzą w posiadanie Józefa, bratanka, który zaledwie dwa lata wcześniej odziedziczył także Iwno, z którego uczynił swą rodową siedzibę. Miłosław zaczął stopniowo podupadać. W 1895 r. właścicielem Miłosławia stał się Józef Teodor Kościelski herbu Ogończyk, poseł do parlamentu pruskiego, działacz społeczno-polityczny, absolwent poznańskiego gimnazjum Marii Magdaleny, mecenas sztuki i kolekcjoner. | |
Koleje losu mauzoleum miłosławskich kosynierów |
Wuj Józefa, Władysław zwany „Sefer Baszą” był generałem w służbie tureckiej, bohaterem wojny krymskiej. Ogromny majątek zbił stając się akcjonariuszem przedsięwzięcia jak na owe czasy równie ryzykownego, co ogromnego – budowy Kanału Sueskiego. Młody Józef Teodor gościł kilkakrotnie u wuja, odwiedzając m.in. Bliski Wschód i Azję i pisząc z podróży reportaże do „Dziennika Poznańskiego”. To właśnie stryja Władysława Józef stał się spadkobiercą mogąc pozwolić sobie na wykupienie dóbr miłosławskich. Wkrótce po transakcji rozpoczął kolejną już w historii rozbudowę pałacu, dodając kolejne boczne skrzydła, podwyższając wieżę i dodając reprezentacyjny czterokolumnowy portyk w elewacji frontowej. Na rozbudowie pałacu się nie skończyło. Kościelski okazał się mecenasem godnym Mielżyńskich. Buduje ochronkę dla dzieci, funduje stypendia dla uzdolnionej młodzieży, wspiera finansowo poetów, m.in. Jana Kasprowicza. To z jego inicjatywy doszło w 1899 roku do spektakularnego w formie i przekazie odsłonięcia pierwszego na ziemiach polskich pomnika Juliusza Słowackiego. Uroczystości, na których wspaniałą mowę wygłosił Henryk Sienkiewicz stały się wielką narodową manifestacją, a ponieważ pomnik znalazł się na terenie prywatnym władze pruskie nie bardzo mogły się tej inicjatywie przeciwstawić. Z pobytem Henryka Sienkiewicza w Miłosławiu wiążą się dwie inne ciekawe historie. To w trakcie tej uroczystości nasz narodowy „pokrzepiciel serc” poznał Marię Radziejewska, dość wyemancypowaną jak na ówczesne czasy pannę, pochodzącą z Zielnik koło Środy, która wejść miała do historii, jako czwarta Maria Sienkiewicza, czwarta miłość, |
nader nieszczęśliwa, o dość niejasnych przyczynach tego nieszczęścia. Henryk Sienkiewicz gościł w Winnej Górze na grobie J. H. Dąbrowskiego, ale także na zaproszenie gospodarza powziął wyprawę przez Wartę – wszak mickiewiczowski Śmiełów stąd już niedaleko. Zachwyt pisarza nad wspaniałym widokiem prastarych dębów porastających południowy brzeg warty miał później swe odbicie w "Krzyżakach". W 1904 r. Józef Kościelski opuścił Miłosław i zamieszkał w Poznaniu gdzie umarł w 1911 roku. Pochowany został jednak w krypcie miłosławskiego kościoła św. Jakuba. Syn Józefa, Władysław ożenił się z warszawską aktorką Moniką Krystyńską, co uchodziło za akt mezaliansu. Jako poeta, tłumacz i bibliofil zakłada Instytut Wydawniczy „Biblioteka Polska”. W 1933 r. popełnia samobójstwo wyskakując z okna poznańskiego Bazaru. Nieszczęść rodzinnych nie było jednak końca. Jedyny syn Moniki i Władysława, Wojciech, żołnierz armii polskiej we Francji w wieku 28 lat popełnia samobójstwo. Monika Kościelska testamentem w roku 1959 ustanawia fundację Kościelskich, która od 40 |
ponad lat nadaje jedną z najbardziej prestiżowych nagród dla pisarzy i poetów – jej beneficjentami byli m.in. Wisława Szymborska i Zbigniew Herbert. W 2005 roku nagroda po raz pierwszy przyznana została w miłosławskim pałacu. Malowniczy park zyskuje dużo dzięki przepięknie wkomponowanemu w jego różnorodną roślinność nieregularnemu stawowi (5 ha powierzchni), poprzecinanego licznymi wyspami i prowadzącymi na nie mostkami. Ścieżkę ozdabiają wspaniałe, majestatyczne, prastare dęby, z których jeden to 680 centymetrowy olbrzym, zwany Dębem Słowackiego. Tuż obok dębu stoi pomnik naszego drugiego wieszcza. Popiersie poety wyniesione jest w górę na wysokiej kolumnie, wyrastającej z półkolistej, wysokiej ławeczki. Obok kolumny, przytulona do niej, siedzi zadumana wiejska dziewczyna. Na kolumnie napis: JULIUSZOWI 1804-1849 i 1899. Autorem tej wymownej w formie koncepcji był znany wielkopolski rzeźbiarz Władysław Marcinkowski. W trakcie okupacji pomnik szczęśliwym trafem uprzednio zdemontowany, przechowany został w bezpiecznym miejscu i wrócił do przypałacowego parku dopiero 1952 roku. Jednak dopiero w 1984 roku pomnik ponownie uroczyście odsłonięto, po przeprowadzeniu zabiegów konserwatorskich. Tuż przy rynku, na narożniku wznosi się stylowy budynek miłosławskiego Bazaru, patriotycznego centrum okresu zaborów. | |
Miłosławski kościół pw. św. Jakuba przechodził różne koleje losu. Jeszcze jako katolicka świątynia drewniana przeszedł w ręce protestantów. Zbudowany w stylu późnego gotyku przez protestantów należał do nich tylko przez 8 lat, by ponownie stać się kościołem katolickim. Tuż obok kościoła znajduje się mogiła miłosławkich kosynierów z okresu Wiosny Ludów. |
Budynek, w trakcie bitwy miłosławskiej, był jednym z punktów oporu, a informuje o tym tablica wmurowana w 1964 roku z następującym napisem: "W BUDYNKU TYM KOSYNIERZY STAWILI ZWYCIESKI OPÓR PRUSAKOM W 1848 ROKU". Przy ulicy Połczyńskiej znajduje się cmentarz. W jego centralnej części uwagę przykuwa kaplica - mauzoleum Mielżyńskich, w której spoczywają Seweryn, jego żona Franciszka i ich zmarłe dziecko. W kaplicy spoczywają także doczesne szczątki malarza Leona Kaplińskiego, rezydenta miłosławskiego pałacu. Na cmentarzu znajduje się również Grobowiec Zofii z Szymanowskich Lenartowiczowej, siostry Celiny - żony Adama Mickiewicza. Żonę pochował tu Teofil Lenartowicz, poeta. Jadąc droga wojewódzką nr 441 do Bugaju – dawnego folwarku miłosławskich dóbr Mielżyńskich i Kościelskich, przejeżdżamy obok zabytkowych czworaków. Skręcając w drogę prowadzącą wąską groblą pomiędzy stawami dojeżdżamy po około dwóch kilometrach do przepięknego w formie zameczku myśliwskiego Mielżyńskich. | |
Zaprojektowany w połowie XIX w przez samego
Seweryna
Mielżyńskiego
robi największe wrażenie od strony utrzymanej w duchu wysuniętej
obronnej
baszty ambony, wspartej na łukowych (niczym akwedukt) przęsłach.
Zameczek zbudowany
został w formie obronnej fortecy otoczonej murem z krenelażem, wieżą i
innymi
elementami obronnymi. Tuż obok zbudowano w latach 70-tych zajazd, wg.
jednolitego projektu dla wszystkich tego typu obiektów w
Wielkopolsce. Obydwa
obiekty, odrestaurowane znajdują sie dziś w rekach prywatnych i
mieszczą m.in.
hotel.
|
Grobowiec
Zofii z Szymanowskich Lenartowiczowej, siostry Celiny - żony Adama Mickiewicza. Żonę pochował tu Teofil Lenartowicz, poeta. |
Nie tylko Września miała swoich małych bohaterów, którzy potrafili czynnie zaprotestować przeciwko polityce germanizacyjnej w szkołach. Także i w Miłosławiu dochodziło do okrucieństw ze strony zaborcy. |
Monument
- miejsce pierwotnego pochówku "miłosławskich
kosynierów", poległych w bitwie miłosławskiej 33 powstańców. |
Druga i obecna mogiła miłosławkich kosynierów - monument z figurą św. Wawrzyńca. |
Myśliwska,
neogotycka "warownia" Mielżyńskich w Miłosławiu, czyli Bażantarnia.
Zameczek zbudowano w 1854 r. wg. projektu Seweryna Mielżyńskiego. Dziś
stanowi część zajazdu Darz Bór.
|
|
Winna Góra | |
Wieś należała w średniowieczu do biskupów poznańskich, których pierwotna siedziba znajdowała się najprawdopodobniej gdzieś na zboczach lokalnego wzniesienia – Bocianiej Góry. Biskupom poznańskim i znacznie cieplejszemu niż dziś klimatowi wieś zawdzięcza swą nazwę; winnice pokrywały, bowiem w średniowieczu zbocza wzniesienia. Już w XIV w pojawia się pierwsza wzmianka o miejscowym kościele. W l. 70. XVIII w. biskup Teodor Czartoryski ufundował nową siedzibę biskupią, okazały pałac, który przetrwał do pocz. XX w. Biskup ten ufundował także istniejące do dzisiaj barokowe założenie sakralne (1766 r.). W 1807 r. klucz dóbr winnogórskich trafia jako donacja napoleońska w ręce gen. Jana Henryka Dąbrowskiego, który uczynił z Winnej Góry swą siedzibę. Po śmierci pochowany został początkowo w podziemiach kościoła pw. św. Michała Archanioła. W 1863 r. z inicjatywy Seweryna Mielżyńskiego i poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk powstała kaplica grobowa (neogotycka), do której przeniesiono szczątki generała; spoczął ostatecznie w okazałym grobowcu wzorowanym w formie na słynnym rzymskim grobie Scypiona Barbatusa. Na zewnętrznych ścianach kaplicy znajdują się tablice poświęcone Bronisławowi Dąbrowskiemu - synowi generała oraz płk. Tadeuszowi Wolińskiemu, przyjacielowi, pochodząca ze zniszczonego przez okupanta pomniczka poświęconego Wolińskiemu. Trzecia tablica upamiętnia setną rocznicę (1918 r.) urodzin generała. W ołtarzu głównym barokowego założenia kościoła znajduje się obraz Matki Boskiej z dzieciątkiem z 2 poł. XVI w, przyozdobiony w srebrną, barokową sukienkę, co może sugerować, że obraz był niegdyś przedmiotem kultu. | |
Winnogórski,
barokowy kościół pw. św. Michała Archanioła kryje
doczesne
szczątki bohatera narodowego, adresata słów Wybickiego:
"Marsz, marsz Dąbrowski / Z ziemi włoskiej do Polski." Na pierwszym planie neobarokowa
kaplica grobowa w której w 1863 roku spoczęło ciało
J. H. Dąbrowskiego. Początkowo miejscem tym była kościelna krypta.
Neogotycką kaplicę grobową zaprojektował sam Seweryn Mielżyński z
Miłosławia, a jej neobarokowy
wygląd nadano w trakcie prac renowacyjnych kościoła w 1912 roku. Z
prawej strony tablice poświęcone płk. Tadeuszowi Wolińskiemu, J.H.
Dąbrowskiemu w 100-tną rocznicę śmierci. Duża czarna tablica to
nagrobna płyta Bronisława Dąbrowskiego, syna genarała. Za kaplicą skrzydło transeptu. |
Kolejni spadkobiercy Dąbrowskiego kultywowali pamięć o generale. W pałacu gościli m.in. Julian Ursyn Niemcewicz (1821r.) i Henryk Sienkiewicz (1899r). Szczególną atencją pamięć o generale darzył prawnuk bohatera hymnu Henryk Mańkowski, z którego inicjatywy wzniesiono także nowy pałac (1910r - arch. Stanisław Borecki). W 1912r dokonano także przebudowy kościoła (arch. Stanisław Borecki); m.in. powiększono go o transept i prezbiterium, nadano budowli cechy barokowe. Dobra winnogórskie pozostawały w rekach potomków generała do 1939r. Po zajęciu Winnej Góry, przez wojska niemieckie pałac przekazany został feldmarszałkowi Keitlowi. W l. 1929-49 proboszczem w Winnej Górze był Stanisław Kozierowski (174-1949), wybitny badacz dziejów Wielkopolski i Słowiańszczyzny zachodniej, specjalizujący się w onomastyce, heraldyce i genealogii. Kozierowski był prof. Uniwersytetu im. A. Mickiewicza i członkiem polskiej Akademii Umiejętności oraz autorem licznych atlasów, w tym Atlasu nazw geograficznych Słowiańszczyzny Zachodniej”, na podstawie, którego przywrócono większość nazw geograficznych na ziemiach zachodnich po 1945r. W 1987r. w pałacu utworzono izbę pamięci generała, która w dziesięć lat później, w trakcie obchodów 200-lecia Mazurka Dąbrowskiego uzyskała status Muzeum. | |
Ochronka w Winnej Górze. Jej pomysłodawczynią była Maria ze Stadnickich Mańkowska, żona Henryka Mańkowskiego, prawnuka Generała Dąbrowskiego, cenionego numizmatyka, troskliwego opiekuna pamięci o wielkim pradziadku, kolekcjonera pamiątek rodowych, budowniczego nowego pałacu w Winnej Górze. |
Obecnie pałac znajduje się w rękach prywatnych, zachowuje jednak status muzeum. Do pałacu przylega także dobrze utrzymany park o pow. 4,5 ha z niewielkim stawem. W kapliczce na wyspie znajduje się urna z sercem podpułkownika Stanisława Chłapowskiego, brata Barbary Chłapowskiej. Niedaleko pałacu kamień z tablica upamiętniającą postać bohatera hymnu. | |
Czterokolumnowy
portyk pałacu winnogórskiego z
herbem i dewizą Dąbrowskich "Si Deus Nobiscum Quis Contra Nos? (Jeśli Bóg z nami, któż przeciw nam?) |
Żerków | |
Pierwsze
wzmianki o mieście pochodzą z 1257 r, kiedy to wraz z 14 innymi
miejscowościami został on nadany Jankowi z rodu Zarębów. W
1283 r. dokument
sygnowany przez Przemysła II Żerków jest już miastem, choć
dziś autentyczność
tego dokumentu jest kwestionowana. Miasto rozwijało się na szlaku
handlowym ze
Śląska, prowadzącym wzdłuż Prosny. W rękach Zarębów tego
rodu gród pozostawał
do przeł. XIV i XV w, kiedy to przeszedł na własność Doliwów
z Dębna. W
pierwszej poł. XVI wieku Doliwowie sprzedali dobra żerkowskie Górkom Roszkowskim
hr. Łodzia. W 1573 r. w swoich żerkowskich dobrach
podejmował
przybyłego z
Francji króla Henryka Walezjusza, obejmującego polski tron.
Z początkiem XVII
w. właścicielem Żerkowa został Hieronim
Radomicki herbu Kotwicz,
kasztelan
krzywiński, starosta wschowski i wojewoda inowrocławski. W 1623 r.
podejmował
króla Zygmunta III Wazę. Na przełomie XVII i XVII wieku
Maciej Radomicki
wzniósł pałac, a w latach 1710-18 barokowy
kościół pw. św. Stanisława. Kościół,
zbudowany wg. projektu J. Catenazziego, jest budowlą jednonawową z
prezbiterium
tej samej szerokości i półkoliście zamkniętą absydą. Od
północy przylega do
korpusu ośmioboczna, renesansowa kaplica Roszkowskich (1600-10) pw.
Matki
Boskiej. Wewnątrz uwagę zwracają dwa wczesnobarokowe nagrobki
Roszkowskich:
Jana (1575-1613) i Andrzeja (zm. 1615). Do najcenniejszego wyposażenia
kościoła
należą:
Pałac nie zachował się do naszych czasów. Trafiony piorunem spłonął w lipcu 1831 roku. Dobra te należały wówczas do Mycielskich. Do dawnego założenia pałacowo – parkowego prowadzi zachowana, trój arkadowa, barokowa brama wjazdowa. W trójkątnym naczółku znajduje się herb Radomickich – Kotwicz. Miasto płonęło również w latach 1772 i 1861. W 1860 roku odbył się w Żerkowie zjazd ziemiaństwa, na którym zjawiło się ponad 800 osób. W 1873 roku otwarto stacje kolejową Żerków (3 km od miasta) na linii Jarocin – Gniezno. |
|
Renesansowa kalica grobowa Roszkowskich w Żerkowie przylegała początkowo do kościoła drewnianego, nim ten został zastąpiony z inicjatywy Macieja Radomickiego okazałą budowlą barokową. |
Sarkofag
w kruchcie kościoła w Żerkowie, kryjący szczątki doczesne drugiej żony
Macieja Radomickiego Ludwiki z Zaleskich. |
Płyta epitafijna Ludwiki z Koźmińskich 1 voto Sokolnickiej, 2 voto Gorzeńskiej, prawnuczki Macieja Radomickiego, która 13.02.1802 roku przekazała testamentem dobra żerkowskie Józefowi i Hieronimowi Jaraczewskim. Bratankiem pierwszego męża Ludwiki, Ksawerego Franciszka z Sokolnickich h. Nowina był Piotr Prokop, który w 1794 roku nabył dobra Pigłowickie pod Środą. Dobra żerkowskie Ludwika odziedziczyła po ojcu Ignacym Koźmińskim, staroście wschowskim, który wszedł w ich posiadanie za sprawa wiana drugiej żony: Marianny z Sapiehów, słynącej z okrucieństwa i samowoli. Jej ojciec, Jerzy Felicjan Sapieha, wojewoda mścisławski i marszałek trybunału litewskiego, autor słynnego powiedzenia "Polska nierządem stoi", dostał Żerków w wianie od Katarzyny z Radomickich, córki Macieja, starosty Generalnego Wielkopolski, fundatora zerkowskiego kościoła i pałacu, pierwowzoru stolnika Horeszki. |
Kwatera
Gorzeńskich na przykościelnym cmentarzu w Lgowie. |
Tyle
zostało z bramy do parku przy Lgowskim dworze. Czas robi swoje...
|
|
Brzostków | |
Należał do Antoniego Ponińskiego, jak pisał Adam Mickiewicz w rękopisie „Pana Tadeusza” „nie ów Poniński Łodzia, człowiek z brzydką sławą, / co kraj przedawszy umarł u żyda pod ławą / lecz Poniński Starosta", starosta kopanicki Antoni Poniński członek KEN, brat stryjeczny wymienionego Adama, targowiczanina. W 1899 roku wieś wykupił z rąk niemieckich Bogumił Hebanowski, syn architekta Stanisława, autora kilku pałaców i dworów na terenie Wielkopolski, m.in. pałacu w Tarcach. Był on ojcem również Stanisława, reżysera, teatrologa i pisarza, dyrektora Teatru Wybrzeże. I dziadek i wnuk, Stanisławowie Hebanowscy, pochowani są przy kościele pw. św. Mikołaja w Gieczu. Dzisiaj Brzostków to trzy wspaniałe budowle. Pierwszą z nich jest przepięknej urody... spichlerz z czerwonej cegły, obasztowany, z przełomu XVIII i XIX wieku. Stoi obok klasycystycznego dworu Ponińskiego, znajdującego się obecnie w rękach prywatnych. Niedaleko dworu stoi równie wspaniały klasycystyczny kościół pw. Jana Chrzciciela. Napis na ośmiokolumnowym portyku głosi: „Nieśmiertelnemu śmiertelny.” Wewnątrz znajduje sie m.in. nagrobek Ludwika Szczanieckiego z Boguszyna, napoleończyka, zaufanego oficera Jana Henryka Dąbrowskiego i wykonawca jego testamentu. | |
Na przeciwnej ścianie znajduje się nagrobek Antoniego Czarneckiego, pana na Raszewach i fundatora brzostkowskiego kościoła. Córka Antoniego Czarneckiego - Konstancja, była żoną Ludwika Szczanieckiego z Boguszyna, stąd też w brzostkowskim kościele znajduje się również nagrobek pułkownika. | |
Dwór Ponińskiego w Brzostkowie stracił nieco na urodzie przez szosę Raszewy - Lgów, która przechodzi, z kilkumetrowym przewyższeniem, tuż przed frontową elewacją. Antoni Poniński, starosta kopanicki, referendarz koronny i wojewoda poznański, to nie, jak pisał Mickiewicz w "Panu Tadeuszu", "ów Poniński Łodzia, człowiek z brzydką sławą, Co kraj przedawszy, umarł u żyda pod ławą". Był jednak krewnym "owego Ponińskiego": stryj Antoniego, Adam był dziadkiem i imiennikiem słynnego marszałka Sejmu Rozbiorowego. |
Wyprawy
po Żerkowsko - Czeszewskim P. K. i Nadwarciańskim P.
K.
|
Dolina
Warty Wybraliśmy się w
dolinę Warty do trzech miejsc:
Winnej
Góry – jako miejsce życia i śmierci
Dąbrowskiego,
Czeszewa z rzadkim już
przykładem budynku karczmy z przepięknym łamanym dachem i
Śmiełów,
mickiewiczowski Śmiełów – odwiedzić go po raz
kolejny, bo
nigdy dosyć odwiedzin
Szwajcarii Żerkowskiej. Winna Góra i Czeszewo to prawy brzeg
Warty, zaś
Śmiełów - lewy, więc jedynym miejscem gdzie można
przejechać mostem są
Pyzdry. Jedziemy wg mapy topograficznej 1:100 000 (idealna na
wycieczki!)
oraz opracowań: „Miłosław” Bogdana kucharskiego,
wydanego
pod nr 18
Wielkopolskiej Biblioteki Krajoznawczej i „Żerków
i Nowe
Miasto nad Wart” (nr
16 WBK, wznowione w 2009r, nr 38). Wczesnym rankiem zajeżdżamy do
Winnej Góry i pierwsze kroki kierujemy do pałacu.
SI DEUS
NOBISCUM QUIS CONTRA NOS – na tympanonie przykuwa naszą
uwagę.
Jakże odmiennie brzmi
ta dewiza w stosunku np. do Lubostronia gdzie mamy SIBI AMICITAE ET
POSTERIS
(sobie, przyjaźni, potomnym). Ale przecież naturą Dąbrowskiego była
wojna....
znając życie i dzieło Jana Henryka Dąbrowskiego, mimowolnie powtarzamy
– no
właśnie: któż przeciw nam? Wchodzimy
do środka i trafiamy do Sali Tradycji
generała, mającej dziś status muzeum. Wchodzimy do środka i
trafiamy do Sali Tradycji. Pamiątki, choć nieliczne –
robią na nas
duże wrażenie. Idziemy do kościoła,
|
|
Jeden z
licznych w Wielkopolsce drewnianych, zrębowych
kościółków. Ten, z 1792 r. pw. św. Mikołaja znajduje się w Czeszewie, wsi na prawym brzegu Warty. W Czeszewie znajduje się także przeprawa promowa prowadząca do położonych na lewym brzegu Dębna i Szczonowa. Przy przeprawie postawiono pomnik upamiętniający pobyt w tych stronach Henryka Sienkiewicza, który podziwiając prastare dęby pracował nad "Krzyżakami." Lewy brzeg Warty na wysokości Czeszewa to łęgowo - grądowy relikt pierwotnych lasów tej części Europy - Puszczy Pyzrdskiej. W Czeszewie warto także zobaczyć dawną karczmę z XVIII wieku z czterospadowym łamanym dachem w układzie polskim. |
zwiedzamy kaplicę gdzie w ciszy i skupieniu oglądamy nagrobek Jana Henryka. Wrażenie nieziemskie – oto tu w tym nagrobku opatrzonym orłem białym, nawiązującym do orła cesarstwa pochowany jest jeden z naszych największych narodowych bohaterów, z dala od zatłoczonych żywymi i umarłymi katedr, z dala od usianych tysiącami nagrobków alei zasłużonych, tutaj w cichym Winnogórskim kościele... Jedziemy dalej, kierując się na Miłosław i Bugaj. Mijamy w tej miejscowości zespół zabytkowych czworaków, będących kiedyś zapleczem gospodarczym dóbr miłosławskich Mielżyńskich i już jesteśmy na terenie Żerkowsko – Czeszewskiego Parku Krajobrazowego. Tym razem nie zatrzymujemy się w Miłosławiu, omijamy również zameczek myśliwski Mielżyńskich, pozostawiając te przyjemności na inny czas. Kierujemy się na leśniczówkę Sarnice, w pobliżu której jest gdzieś pomnik, upamiętniający trzech rosyjskich żołnierzy poległych w czasie II wojny światowej, razwietczików zrzuconych na spadochronach w celu rozpoznania prawego brzegu Warty. Pech chciał, że zostali zauważeni tuż po zrzucie i po całonocnej walce, otoczeni w lesie rozerwali się granatami (jeden zginął z rąk Niemców). Pochowani zostali na cmentarzu w Czeszewie. Chcieliśmy zobaczyć jak dziś wygląda pomnik... tuż za kolejnym zakrętem dziejów. Dobrnęliśmy do leśniczówki, gdzie zasięgnęliśmy języka: „jechać na Czeszewo, pomnik jest 200 metrów stąd, po lewej stronie drogi” - usłyszeliśmy. |
Rzeczywiście ukryty w gęstwinie drzew przy drodze stoi pomnik; litery mocno zatarte, ale czytać jeszcze można. W wykutej na wylot gwieździe stylizowane głowy żołnierzy. Dobrze, że stoi na takim odludziu, może to pomogło mu przetrwać... [edit: w marcu 2019 r. pomnik rozebrano zgdonie z ustawą dezubekizacyjną). Jadąc do Czeszewa po prawej stronie drogi szumi Rezerwat Dwunastak. W 1987 r. przeszedł w tym rejonie potężny huragan, który prawie doszczętnie zniszczył położony bliżej Czeszewa rezerwat Sarnice, wykreślony w wyniku tego kataklizmu ze stanu rezerwatów. Wjeżdżamy do Czeszewa i zatrzymujemy się przy pięknym drewnianym kościele. Obchodzimy dookoła, zaglądamy do środka i dzwonimy największym dzwonem na położonej obok dzwonnicy. Karczma z ogromnym dachem stoi tuż obok; wszystko w zasięgu jednego skrzyżowania. Mamy jednak pecha, akurat trwa remont jej ogromnego dachu. Jedziemy na cmentarz, na mogiłę żołnierzy z Sarnic. Trochę musieliśmy się nachodzić; cała historia Czeszewa, trzech pokoleń wstecz nim wreszcie na końcu cmentarza trafiliśmy na grób.Jest jak ów pomnik, zapomniany z wypłowiałą ledwo różową gwiazdą... Pora ruszać w dalszą drogę. Dojeżdżamy do przystani i ...kolejny pech: prom w remoncie. Robimy więc zdjęcie na tle Warty i jej drugiego brzegu, którego nie udało nam się osiągnąć. A szkoda, bo czekał tam na nas pomnik Sienkiewicza, który odwiedzał dobra Mielżyńskich w 1899r. Szumiące ówcześnie i dziś prastare dęby | |
Eklektyczny pałac w Raszewach zbudowany dla Michała hr. Czarneckiego w latach 1887-1890 wg projektu Zygmunta Gorgolewskiego. Pradziad Zygmunta, Antoni i był fundatorem wspaniałego brzóstkowskiego kościoła w którym spoczął, zaś córka Antoniego - Konstancja, była żoną Ludwika Szczanieckiego z Boguszyna, adiutanta Jana Henryka Dąbrowskiego, wykonawcy jego testamentu. Stąd też w brzóstkowskim kościele znajduje się również nagrobek pułkownika. |
miały skłonić pisarza do refleksji na temat czasów „Krzyżaków”. I znów jedziemy dalej. Plan awaryjny przewiduje przejazd wzdłuż Warty przez Szczodrzejewo, Nową Wieś Podgórną do mostu w Pyzdrach – 18 km drogi do nadrobienia.Po niespodziance w Czeszewie na przeprawę promową w nowej Wsi już nie liczymy. Jedziemy polną drogą, w szpalerze lip tuż obok brzegów Warty, mijamy stare zabudowania gospodarstw, pasieki – niezmącony cywilizacją skrawek Polski! Jest pięknie, wręcz sielankowo: 45 km/h, otwarte okna, kurz polnej drogi... W Pyzdrach śmigamy na drugą stroną Warty i zjeżdżamy na Rudę Komorską. Wcześniej jednak, przed wsią Zamość i mostkiem na Bartoszy skręcamy w polną drogę w prawo, by dojechać do Modlicy – jednego z największych, słabo poznanych grodzisk przedpiastowskich. Wraz z Lisewem k. Wilkowyi, Raszewami i tzw. Szwedzkim Szańcem w okolicach rezerwatu Lutynia tworzyło sieć obronną w dorzeczu Prosny i Lutynii i broniło przejść przez Wartę. Tymczasem jedziemy już po drugiej stronie Prosny przez Paruchów, prosto na Śmiełów. To jeden z najpiękniejszych fragmentów trasy i jeden z najpiękniejszych zakątków Wielkopolski. Teren pofałdowany zupełnie odmienny od tego po lewej stronie Warty. |
Widać Żerków, kościół w Brzóstkowie i wypiętrzenie „masywu” Łysej Góry. Tuż za Paruchowem znów wjeżdżamy na teren Żerkowsko – Czeszewskiego Parku Krajobrazowego. Jeszcze kilka zakrętów, las i dojeżdżamy do pierwszej pamiątki po Mickiewiczu. Wśród grupy przydrożnych, okazałych dębów znajduje się pamiątkowy głaz z tablicą, informującą o bytności Mickiewicza w tym miejscu. Tędy przemieszczał się poeta z zamiarem przekroczenia granicy w Komorzu, gdy chciał dostać się do Księstwa, by wziąć udział w powstaniu listopadowym. My tymczasem jedziemy do Śmiełowa; jeszcze tylko mostek na Lutyni i jest! Wspaniały pałac w Śmiełowie. Jedno z trzech cudownych dzieł architekta Stanisława Zawadzkiego. To w Śmiełowie jest najbardziej klasyczne w formie. Dwa pozostałe, które również odwiedziliśmy w Dobrzycy i Lubostroniu to już zupełnie inne konstrukcje. Pałac w Śmiełowie należał do Gorzeńskich, kiedy incognito przebywał tutaj Mickiewicz. Poeta był tutaj trzy tygodnie, chłonął Wielkopolskę, obyczaje i klimat, romansował i walczył z własnym postanowieniem: iść do powstania, czy nie iść. I nie poszedł, ale z całą pewnością, dzięki jego przeżyciom w Wielkopolsce, owego późnego lata 1831 roku, powstał „Pan Tadeusz”. | |
Dwór w Komorzu Przybysławskim należał do Skórzewskich, z którymi spokrewniony był malarz batalista Wojciech Kossak, wielokrotnie bawiący w Komorzu. |
Będąc w tych miejscach, gdzie bywał Mickiewicz i czytając później poemat, nie można mieć wątpliwości, że utożsamił Wielkopolskę z ojczystą Litwą. Oglądamy pałac i park i z nutą smutku opuszczamy Śmiełów. Drogą na Żerków wspinamy się na „masyw Łysogórski”, by po drodze obejrzeć wspaniała panoramę doliny Warty. Z Żerkowa jedziemy na Wilkowyję, do "Młynu nad Lutynią", uwiecznionego przez Iwaszkiewicza w opowiadaniu, skąd pełni wrażeń wracamy do Środy. |
Szwajcaria
Żerkowska |
Z czasów świetności pozostała przepiękna gotycka świątynia i zruinowany pałac. Przed kościołem uwagę naszą zwraca ciekawa w formie, klasycystyczna dzwonnica. Jedziemy dalej polną drogą na Lgów, przecinając wcześniej most kolejowy linii Gniezno – Jarocin. Przypomina nam się inna podróż, dawno temu, którą po raz pierwszy odbyliśmy w te okolice. Zapuściliśmy się rowerami przez Brodowo, Murzynówko, obok leśniczówki Wygranka z zamiarem przekroczenia Warty promem w Dębnie, do Śmiełowa. Pierwszą niespodzianką było to, że prom nie kursował, więc skorzystaliśmy z kładki dla pieszych na moście kolejowym w Orzechowie. W okolicach Lgowa, skończyła nam się mapa – stara „setka” topograficzna, która w "układzie 42", arkusz „Środa Wielkopolska” kończyła się właśnie w okolicach Lgowa. Do Śmiełowa dotarliśmy zasięgając języka, wrócić chcieliśmy przez prom Pogorzelica – Nowa Wieś Podgórna, która… także nie działał. Zmęczeni, przejechaliśmy po wale do mostu w Orzechowie i pędząc przez las do Miłosławia, wróciliśmy do Środy. Teraz podróżujemy samochodem, gdzieś między Dębnem, a Lgowem, w strugach deszczu i letniej burzy, chcąc obejrzeć dwie „wspaniałości” Lgowa. Skręcamy z drogi Dębno – Brzóstków w lewo. | |
Ruiny wspaniałego, potężnego ongiś zamku Opalińskich w
Radlinie sprzed 1592r. Do 1840 roku większość zamku rozebrano. Krążą legendy, że z zamku można było przedostać się ukrytym tunelem do odległego o kilkaset metrów kościoła. |
Najpierw przepiękny drewniany kościół pw. Narodzenia NMP, przy którym znajduje się rodowy cmentarz Gorzeńskich – właścicieli Śmiełowa z czasów bytności Mickiewicza. Świątynia wygląda przepięknie w klarownym powietrzu, tuż po burzy, choć cmentarz tonie w błocie... Jedziemy do dawnego dworu (ongiś gospodarzyli tu potomkowie Gorzeńskich), przy którym zachował się wspaniały platan, o obwodzie 630 m. W zasadzie moglibyśmy tą wycieczkę nazwać „szlakiem dwóch platanów”, ponieważ na tej trasie napotkamy jeszcze jednego olbrzyma. Z Lgowa jedziemy do Brzóstkowa. Po drodze zatrzymujemy się na spokojnym skrzyżowaniu Żerków – Śmiełów, przy którym stała kiedyś karczma, zwana Jankielówką, pierwowzór karczmy z „Pana Tadeusza”. Dziś nie ma już po niej śladu. Jedziemy do Brzóstkowa, który należał do Ponińskiego „nie ów Poniński Łodzia, człowiek z brzydką sławą, / co kraj przedawszy umarł u żyda pod ławą / lecz Poniński Starosta" jak pisał Mickiewicz w rękopisie „Pana Tadeusza”. Dziad Antoniego, Adam był pradziadkiem i imienniniem targowiczanina, marszałka Sejmu Rozbiorowego. W 1899 roku wieś wykupił z rąk niemieckich Bogumił Hebanowski, syn architekta Stanisława, który zaprojektował między innymi wspaniałe Tarce i ojciec Stanisława, reżysera, teatrologa i pisarza, dyrektora Teatru Wybrzeże. I dziadek i wnuk, Stanisławowie Hebanowscy, pochowani są przy kościele pw. św. Mikołaja w Gieczu. Dzisiaj Brzóstków to trzy wspaniałe budowle. Pierwszą z nich jest przepięknej urody... spichlerz z czerwonej cegły, obasztowany, z przełomu XVIII i XIX wieku. Stoi obok dawnego klasycystycznego dworu Ponińskiego. Niedaleko dworu stoi, równie wspaniały, klasycystyczny kościół pw. Jana Chrzciciela. Na ośmio kolumnowym portyku napis głosi: „Nieśmiertelnemu śmiertelny.” |
Cóż za zwięzłość formy i tyle w niej treści. Wewnątrz zaskakuje nas nagrobek Ludwika Szczanieckiego, napoleończyka, zaufanego Jana Henryka Dąbrowskiego i wykonawca jego testamentu. Wyjeżdżamy z Brzóstkowa pełni wrażeń i jedziemy do Żerkowa. Zatrzymujemy się jeszcze na chwilę na pnącej się zboczem Łysej Góry drodze, by z punktu widokowego obejrzeć, chyba najpiękniejszą w Wielkopolsce, panoramę przełomu Warty. Przepięknie wygląda w oddali pałac w Śmiełowie i brzóstkowski kościół, który równie pięknie wygląda z dwóch innych miejsc: ze śmiełowskiego parku i z drogi Komorze – Śmiełów. Przy dobrej pogodzie widać stąd pałac w Ciążeniu i zespół klasztorny w Lądzie! Jesteśmy już w Żerkowie, zatrzymujemy się przy barokowym kościele św. Stanisława Biskupa, z renesansową kaplicą grobową Roszkowskich. To odpowiednik średzkiej kaplicy Gostomskich i kaplicy Opalińskich w Radlinie. Zjeżdżając z wyniesienia podziwiamy po drodze pozostałość po „zamku Horeszków” czyli bramę wjazdową do barokowego pałacu Radomickich, po którym nie został żaden ślad. Dwa tygodnie przed przybyciem Mickiewicza do Śmiełowa pałac Radomickich spłonął od uderzenia pioruna. Zgliszcza musiały wpłynąć na wyobraźnię odwiedzającego te strony Mickiewicza. Spór pomiędzy Mycielskimi i Gorzeńskimi (syn właścicieli pałacu Stanisław Mycielski oprowadzał | |
Wilkowyja. Drewniany budynek "Młyna nad Lutynią" ze słynnego opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza, który bawił w tych stronach tuż po wojnie. Za nim, w rozłożystych łopianach można zobaczyć ruiny jazu wodnego. Obok znajduje się ciekawy zabytek techniki drogowej - most żelbetowy. |
Mickiewicza goszczącego w Dębnie po ruinach) o pałac nie pozostał bez echa w naszej narodowej epopei. Z Żerkowa jedziemy na Mieszków, zatrzymując się w Radlinie. Tutaj ogromne wrażenie robią na nas ruiny (cmentarne, bo teren został zaadoptowany na cmentarz) potężnego ongiś pałacu Opalińskich. Jedziemy do wsi gdzie podziwiamy barokowy kościół pw. św. Walentego z siostrzaną do naszej – Gostomskich kaplicą – mauzoleum Opalińskich. Ponoć jest tutaj Biała Dama o czym wspaniale pisze J. Sobczak w „Poprzez Wielkopolskę” i "Duchach i zjawach wielkopolskich”. Z Radlina zjeżdżamy do Wilkowyji. To tutaj Jarosław Iwaszkiewicz umieścił na zawsze w skarbnicy literatury polskiej „Młyn nad Lutynią”. Tutaj też, nieopodal młyna wznosi się zabytek techniki drogowej – pierwszy w Polsce most konstrukcji żelbetonowej. Z Wilkowyji już tylko kawałek do Tarc. Pałac ze strzelistymi wieżami jak z francuskich zamków ginie troszkę w parkowym poszyciu drzew, lecz robi na nas spore wrażenie. To jedno z dzieł Stanisława Hebanowskiego, architekta – pochowanego wraz z wnukiem imiennikiem przy kościele romańskim w Gieczu. Pałac należał do Zygmunta Ostroróg Gorzeńskiego, ostatniego z rodu. Upamiętnia go granitowa płyta na głazie przed wejściem do pałacu. Opuszczamy Tarce, kierujemy się na Jarocin, a dalej przez Zakrzew i Galewo, docieramy do Dobrzycy. |
To najbardziej tajemnicza część naszej wycieczki. Niebo pociemniało przed kolejną tego dnia burzą, atmosfera zrobiła się gęsta, gdy przekraczaliśmy bramę. Nic dziwnego, wszak Dobrzyca to pałac wielkiego mistrza loży masońskiej Augustyna Gorzeńskiego – podkomorzego, chorążego poznańskiego, członka Towarzystwa Przyjaciół Konstytucji – jej współtwórca, adiutanta króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, szefa Królewskiej Kancelarii Wojskowej, członka Królewskiej Rady Wojennej w 1792 roku...uff wiele jak na jednego człowieka. On to polecił Stanisławowi Zawadzkiemu zbudować ów pałac w kształcie węgielnicy – jednego z symboli masońskich. W parku pełno jest masońskiej symboliki – monopter, panteon, sztuczna grota... Pałac w remoncie, tuż przed nim olbrzymi platan o obwodzie 9,5 metra i 30 m wysokości, posadzony z okazji rocznicy Konstytucji 3 maja. Inne wspaniałe budowle Zawadzkiego to pałac – willa w Lubostroniu zbudowana dla szwagra Gorzeńskiego – Feliksa Skórzewskiego (brata żony) i oczywiście Śmiełów. W strugach deszczu wracamy przez Jarocin do domu... W uszach gra nam jeszcze potok zaklęć masońskiej inicjacji i wspaniała scena z Popiołów, gdy do loży przyjmowany jest Rafał Olbromski... | |
Sarnice - pomnik trzech zwiadowców radzieckich, którzy zgineli wykonując tutaj karkołomne zadanie rozpoznania terenu prawobrzeżnej Warty, zajętej jeszcze przez wojska niemieckie, pod koniec II wojny światowej. W 2012 roku pomnik został zniszczony, ale wkrótce go zrekonstruowano. Ostatecznie, zgodnie z ustawa dezubekizacyjną został rozebrany 8 marca 2019 r. |
Zniwelowano teren, burząc stare domy i wzniesiono wg tego samego planu 13 gospodarstw. W dniu uroczystego otwarcia w Radlińcu, obok namiestnika kraju Warty pojawił się minister finansów III Rzeszy. Równe rzędy domostw, istotnie wyglądają dziś, jakby były z innej epoki, z innych czasów i stworzone rękoma "innych" niż tutejsi ludzi. Przejeżdżamy Radliniec, kierując się cały czas drogą na południowy - wschód. 5 kilometrów dzieli Radliniec od Radlina. Słońce jeszcze słabo przygrzewa, a trawa skąpana jest w rosie, gdy podjeżdżamy pod kościół pw Piotra i Pawła w Radlinie. W oddali jakby w lekkiej mgle falują majestatycznie ruiny wspaniałego ongiś pałacu Opalińskich - wielkiego magnackiego rodu. Odwiedziliśmy już raz Radlin podróżując po Szwajcarii Żerkowskiej, wtedy jednak dojechaliśmy tutaj drogą z Żerkowa i to właśnie na ruiny pałacu najpierw się wtedy natknęliśmy.Tym razem jednak oglądamy najpierw wspaniałą renesansową kaplicę grobową Opalińskich. To w niej właśnie spoczywa jedna z Wielkopolskich tajemniczych Białych Dam, o których z taką pasją pisze J. Sobczak w książce "Duchy i zjawy Wielkopolskie". Białej Damy co prawda nie spotykamy i tym razem, ale w poszukiwaniu napoleończyków zainteresowaliśmy się nagrobkiem niejakiego Macieja Rybickiego - majora wojsk | |
Dwór
w Przybysławiu. Właścicielami Przybysławia byli Czarneccy, którzy gościli tutaj m.in. Stefana Wyszyńskiego i Zofię Kossak - Szczucką. |
polskich w czasie walk w Hiszpanii - lekarza pułkowego. Podjeżdżamy do ruin, a raczej do cmentarza na który zagospodarowano dziedziniec pałacu. Osobliwy w istocie jest to cmentarz, skoro tak osobliwy jest jego krajobraz! Oto pośród morza nagrobków na wszystkich narożach tej niewielkiej metropolii wyrastają piętrowe ruiny, niczym basteje. Gdzie niegdzie dostrzegamy jeszcze gzymsy wewnętrzne przy oberwanych stropach, gdzieniegdzie łuki przejść pomiędzy pomieszczeniami na wysokości pierwszego piętra prowadzące donikąd... Najbardziej przygnębiające jest jednak to, że ruiny te choć stanowią same w sobie ogromną, niewymierną wartość kulturową niszczeją z roku na rok. Opuszczamy Radlin i następne pięć kilometrów, wciąż drogą na południowy - wschód, kierujemy się do Wilkowyji. Jesteśmy już na południe od Żerkowa i na otwartej przestrzeni dostrzegamy strzelistą wieżę przekaźnikową zbudowaną w 1962 roku na szczycie jednego z wzniesień pod Żerkowem. Bez trudu odnajdujemy Iwaszkiewiczowski Młyn nad Lutynią. Znowu zostajemy przywitani ujadaniem owczarka podhalańskiego dzisiejszych gospodarzy zabudowań. Jak zwykle jednak, nasza prośba obejrzenia młyna, z wielkopolską gościnnością, zostaje przyjęta. Czujemy się już tutaj niemal jak stali bywalcy, choć od poprzedniej wizyty upłynęło 5 lat. Wody Lutyni szumią w głębokim korycie rzeki; jaz przy młynie został już mocno zniszczony i aby go obejrzeć trzeba przedostać się na drugą stronę młyna, przez chaszcze. Niby niepozorny budyneczek, a tak trwale zapisany w polskiej literaturze! Wracamy od młyna do zabytkowego żelbetonowego mostu i dalej kierujemy się na Tarce, kolejną miejscowość, którą kiedyś już odwiedziliśmy. Tutaj również niewiele się zmieniło. Wspaniały pałac Gorzeńskich zbudowany przez Hebanowskiego, ze strzelistymi wieżyczkami, wygląda jakby żywcem przeniesiony znad loarańskich dolin. Tarce to najdalej na południe wysunięty punkt dzisiejszej wyprawy; od tego miejsca rozpoczynamy kolejną ćwiartkę wielkiego okrążenia wokół Żerkowa. Póki co jedziemy przez Kadziak, Łuszczanów do Dobieszczyzny, a następnie przez Mikuszewo do Kretkowa. |
Od Mikuszewa jedziemy już wzdłuż Prosny i momentami dzieli nas od niej ledwie poletko. Wjeżdżamy do Kretkowa, niewielkiej miejscowości na lewym brzegu Prosny. Jak czytamy w przewodniku nazwa miejscowości pochodzi od imienia Kretka, a pierwsza wzmianka w źródłach pisanych pochodzi z 1382 roku. Pod datą roczną 1397 kroniki wymieniają miejscowego proboszcza. Osobliwością miejscowości jest kościół. Bezstylowa, z wysoką obeliskową wieżą budowla ufundowana została przez Józefa Skórzewskiego, powstała na przełomie XVIII i XIX wieku. Kretków był wtedy własnością jednego z odłamów rodu Skórzewskich. Na cmentarzu, mieszczącym się tuż obok kościoła znajduje się grobowiec rodziny Skórzewskich, a tuż obok niego - grobowiec niejakiego księdza Klaudiusza Porcharda, francuza, wychowawcy dzieci Skórzewskich, który opuścił Francję w wyniku Wielkiej Rewolucji. Obejrzeliśmy dokładnie kościół z zewnątrz i przykościelny cmentarz, a po wnętrzu kościoła oprowadził nas ksiądz wikary, zastępujący miejscowego proboszcza. Spędziliśmy w kretkowskiej świątyni ponad godzinę, rozprawiając z pasją o Skórzewskich, Porchardzie, Kretkowie i jego historii... zapominając o upływie czasu. | |
Pałac współtwórcy HAKATY, Kaanemmana w Klęce. |
Najciekawszym jednak obiektem jest obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem znajdujący się w centralnym punkcie głównego ołtarza, otoczony licznymi wotami. Jak dowiedzieliśmy się od księdza, obraz ten jeszcze do niedawna uchodził za cudowny, a sam wizerunek Matki Boskiej uznawany jest za Matkę Boską Szczęśliwych Małżeństw. Osobliwym jest więc fakt, że statystycznie rzecz biorąc Kretków i okolice zamieszkuje większy niż średni odsetek małżeństw z długoletnim stażem małżeńskim! Opuszczamy Kretków, kierując się na Przybysław, kolejną miejscowość na lewym brzegu Prosny. Od Kretkowa lewa strona drogi stanowi granicę Żerkowsko - Czeszewskiego Parku Krajobrazowego. W swej długoletniej historii Przybysław należał min. do Antoniego Ponińskiego, nie tego "co przedawszy kraj, umarł u Żyda pod ławą" lecz właściciela Brzóstkowa. W początkach XIX wieku Przybysław przeszedł w ręce Czarneckich, patriotycznej rodziny, która uczyniła z niego wzorowy ośrodek gospodarowania, niczym Chłapowski w Turwi. W Przybysławiu gościli min. Zofia Kossak - Szczucka i młody Stefan Wyszyński. Niestety, stajemy ze smutkiem przed wspaniałym ongiś dworem, który dziś z wolna popada w niebyt. Powojenna parcelacja majątków, z całymi swymi konsekwencjami trwa nadal. Wielkie echo dziejów... Jedziemy teraz drogą w kierunku Prosny, by dotrzeć do Komorza. To właśnie tutaj Adam Mickiewicz próbował przekroczyć Prosną w drodze do powstania. Czy ją jednak przekroczył? O to spierają się najtęższe autorytety. My skłaniamy się jednak ku hipotezie, że jeśli nawet był na prawym brzegu Prosny, miało to jednak na celu tylko "rozpoznanie terenu", a wdzięki pani Konstancji Łubieńskiej nie pozwalały mu jednak zapomnieć o Śmiełowie, zwłaszcza, że powstanie już nie miało szans. Komorze zwane także Przybysławskim pojawiło się na kartach historii równie szybko co Kretków. |
Na okolicznych polach doszło w 1331 roku do bitwy pomiędzy możnym Wincentym z Szamotuł, któremu pomagali Krzyżacy, a Władysławem Łokietkiem. W Komorzu przebywał wówczas młody Kazimierz zwany później Wielkim. Równie znane postaci (prócz Mickiewicza rzecz jasna) gościły w międzywojennym Komorzu u Skórzewskich, min. Wojciech Kossak. Dwór, bardzo klasyczny w formie wygląda zdecydowanie lepiej niż ten w Przybysławiu. Wracamy z Komorza do Przybysławia, by tutaj wjechać w granice Żerkowsko - Czeszewskiego Parku Krajobrazowego, kierując się prosto na Raszewy. Z tej perspektywy wieżę przekaźnikową w Żerkowie widzimy dokładnie od drugiej strony niż w Radlinie. Zatoczyliśmy więc już (licząc od Klęki) trzy ćwiartki koła. Jesteśmy na Wale Żerkowskim i teraz oto wzniesienie Łysej Góry zaczyna dawać o sobie znać. Z linii doliny Prosny, w której leżą Kretków, Przybysław i Komorze wspinamy się malowniczą trasą na taras, na którym leżą Raszewy. Pięknie utrzymany pałac zbudowany został wg projektu Zygmunta Gorgolewskiego, z inicjatywy Zygmunta Czarneckiego dla jego syna Michała. Czarneccy byli wielkimi miłośnikami koni, a ich stadnina należała w okresie międzywojennym do najbardziej znanych w kraju. Równie malowniczo (może nawet bardziej) wygląda zjazd z Raszew w kierunku Brzóstkowa, który leży już prawie na dnie doliny Warty. Zatrzymujemy się jak zwykle w kościele i na dłużej przy grobowcu Antoniego Czarneckiego. To właśnie Antoni Czarnecki był fundatorem wspaniałego brzóstkowskiego kościoła. Córka Antoniego Czarneckiego - Konstancja, była żoną Ludwika Szczanieckiego z Boguszyna, stąd też w brzóstkowskim kościele znajduje się również nagrobek pułkownika. Z Brzóstkowa śmigamy do Śmiełowa, gdzie czujemy się już mocno zadomowieni. Śmiełowski park z pomnikiem niesie prawdziwe ukojenie zwłaszcza w upalne dni, a taki zdążył się już zrobić. Wracamy ze Śmiełowa znów do rozstaju dróg przy którym stała karczma Jankielówka i skręcamy do Lgowa. Oglądamy kościół i dwór; również w Lgowie mieliśmy okazję już być. Z Lgowa kierujemy się na Dębno, gdzie również gościliśmy, dlatego też dla pełnego okrążenia zatrzymujemy się jeszcze przy pałacu niechlubnego Kennemana w Klęce. Sam pałac, eklektyczny w formie nie robi na nas dużego wrażenia, może dlatego, że nie jest zbytnio zadbany. Fakt pozostaje faktem, że dzięki Kennemanowi wpisał się na trwałe w historię tej ziemi. Wielkie koło wokół Żerkowa zostało domknięte i choć nie odwiedziliśmy tym razem samego Żerkowa, pełni wrażeń wracamy do domu. | |
Kaplica grobowa Opalińskich przy kościele pw. św. Walentego w Radlinie . To trzecia, po średzkiej i żerkowskiej renesansowa kaplica w Wielkopolsce, wzorowana na zygmuntowskiej. To tutaj "śpi" radlińska Biała Dama. |
Sporo zamieszania w opisie dojazdu wprowadzają przewodniki, nawet renomowanych autorów. Najgorzej trafić do Franciszkowa, bo ten, położony w pierwotnej puszczy pyzdrskiej, gród zazdrośnie strzeże swoich tajemnic do dzisiaj... Kierujemy się na Miłosław by dotrzeć najpierw do Szlachcina, w którym zobaczyć można dwa obiekty: dwór i most drogowy - zabytek techniki. Dwór zbudowany w pocz. XIX wieku dla Szczanieckich, rozbudowany został w 1899 przez kolejnych właścicieli Stablewskich, a następnie ponownie przebudowany w 1910r. Dziś wraz z parkiem znajduje się w rękach prywatnych i został gruntownie odnowiony. W ogólnej formie zawiera elementy renesansu i neoklasycyzmu, choć liczne przebudowy zeklektyzowały założenie. Na łuku drogi ze Środy do Miłosławia, wyłączonym w 1989 roku z eksploatacji znajduje się wspaniały zabytek techniki drogowej, kamienny, łukowy most o długości 17,2 m zbudowany w 1907r. Most przerzucał ciąg komunikacyjny drogi Środa – Miłosław ponad wodami Bardzianki zwanej także Wielką, będącej jednym z większych lewych dopływów Moskawy. Po sfotografowaniu dworu i mostu jedziemy dalej szosą na Miłosław, by docierając do miasteczka skierować się do Bagatelki. | |
Bagatelka
koło Miłosławia. Zaprojektowany przez Seweryna Mielżyńskiego budynek leśniczówki. |
Jakoś tak się działo za każdym razem, gdy odwiedzaliśmy Miłosław, że omijaliśmy tę położoną lekko na uboczu wieś, więc tym razem postanowiliśmy zajrzeć i tutaj. Słoneczny poranek powitał nas bryłą, dość ciekawą – przyznajemy – leśniczówki zbudowanej na wzniesieniu w 1849 roku według projektu Seweryna Mielżyńskiego, właściciela dóbr miłosławskich i także autora przepięknej urody zameczku myśliwskiego w Bugaju. Tuż przy drodze, gdzie się zatrzymujemy, stoi pamiątkowy głaz odsłonięty w 1988 roku na cześć trzech wielkich patriotów, nadleśniczych, którzy gospodarzyli na tym terenie: Filipa Skoraczewskiego, Władysława Wiewiórskiego i Władysława Żyźniewskiego. Robimy kilka pamiątkowych fotek i wracamy do Miłosławia, a następnie przez Bugaj kierujemy się do Sarnic. Mijamy położoną w zakręcie drogi, przy skrzyżowaniu leśniczówkę i podążamy wprost do pomnika radzieckich zwiadowców. Ciekawi jesteśmy bardzo jak szybko postępował będzie proces zapominania o tym niewygodnym dziś pomniku. Zatrzymujemy się na skraju lasu. Monument stoi dalej, a litery uległy już prawie całkowitemu zatarciu.Może gdyby to byli zwiadowcy amerykańscy dziś wokół pomnika stałby płotek...? Pytanie nadto retoryczne. Chwila postoju i jedziemy dalej wprost do Czeszewa. Zatrzymujemy się oczywiście w centrum wsi przy urokliwym, drewnianym czeszewskim kościółku, a następnie kierujemy swe kroki do karczmy. Dziś, z lśniącym czerwienią dachem naczółkowym obiekt ten prezentuje się znacznie okazalej niż podczas naszej ostatniej bytności tutaj, kiedy to przykryty był zwojami czarnej papy... Podążamy jeszcze do przeprawy na Warcie by nacieszyć oko widocznymi po drugiej stronie sienkiewiczowskimi dębami. To właśnie to miejsce tak bardzo zachwyciło Henryka Sienkiewicza, gdy był gościem Józefa Kościelskiego na odsłonięciu pomnika Słowackiego w 1899 roku w Miłosławiu i te dęby znalazły się później na kartach „Krzyżaków” jako uosobienie słowiańskich puszcz, ich odwiecznego trwania w tym polskim krajobrazie. Kierujemy się dalej drogą z Czeszewa na Pyzdry, przez Nową Wieś Podgórną. Przyległa do Warty malownicza droga przysparza nam niezapomnianych wrażeń. Poprzednio, gdy tutaj byliśmy nie miała jeszcze asfaltowej nawierzchni... Teraz jedzie się po niej znacznie wygodniej, ale czy przez to nie straciła nieco na urodzie? Takie oto dylematy mamy tego lipcowego przedpołudnia! W Nowej Wsi Podgórnej kolejna przeprawa na Warcie. Tym razem po drugiej stronie widoczna Pogorzelica, którą mamy zamiar jeszcze tego samego dnia odwiedzić. |
Póki co, jednak, kierujemy się na Pyzdry, by skorzystać z mostu drogowego na lewy brzeg Warty i popatrzeć na piękną panoramę. Przejeżdżamy most i kilkaset metrów dalej skręcamy z wojewódzkiej w powiatową na Żerków. Ot i magiczna granica „Szwajcarii Żerkowskiej”! Szosa wije się zakrętami, przed nami wzniesienie Łysej Góry z majaczącym na jej zboczu zarysem brzostkowskiego kościoła, lasy, meandrujące: Prosna i Lutynia! Cała Szwajcaria Żerkowska na dłoni. Dojeżdżamy do wsi Zamość i skręcamy w wąska asfaltową drogę prowadzącą do wsi Modlica. Po kilkuset metrach skręcamy jednak ponownie w prawo i jadąc już całkowicie polną, ledwo dostrzegalną drożyną, docieramy niemalże do samego grodziska. Jeszcze tylko kilkadziesiąt metrów po nogach i jest! Droga skręca gwałtownie pod katem prostym i lekkim podjazdem wpada wprost na majdan grodziska, przez zarys dawnej głównej bramy. Całe założenie do dziś robi niesamowite wrażenie swą wielkością. Wszak to 200 metrów średnicy i 6 metrów wysokości, mocno już zniwelowanych wałów. Grodzisko pochodzi z czasów świetności Biskupina, ale wykorzystywane było również w średniowieczu. | |
Głaz leśników w Bagatelce. |
Jego rolą było kontrolowanie szlaków komunikacyjnych na Prośnie i przeprawy przez Wartę. Dojście z jednego krańca wałów na drugi, pośród traw porastających majdan, zajmuje nam sporo czasu. Z wału położonego najbliżej Warty widać jak na dłoni zamek i farę w Pyzdrach. Wracamy do głównej drogi i przekraczamy Prosnę, by za chwilę znaleźć się w Komorzu Przybysławskim. Znajduje się tutaj dwór Skórzewskich z XIX w. Byliśmy już w Komorzu, jednak bardziej zależało nam wtedy na poszukiwaniach śladów Mickiewicza, który właśnie w Komorzu przekroczył (lub nie?) graniczny kordon w drodze do powstania w 1831r. Tym razem zwiedzamy otoczenie zaniedbanego dworu i jeszcze bardziej zaniedbanego parku podworskiego. Z Komorza kierujemy się znów do głównej, by po kilkuset metrach skręcić w prawo na Pogorzelicę. Znajduje się tutaj jedna z przepraw promowych na Warcie oraz neogotycki kościół pw. św. Wojciecha z 1886r z charakterystyczną strzelistą wieżą widoczną niemalże z każdego zakątka „Szwajcarii Żerkowskiej”. Względnie wyżej na tym terenie sięga chyba tylko wieża kościoła w Brzóstkowie (nie licząc świątyń żerkowskich), ale pamiętać trzeba, że kościół w Brzóstkowie położony jest na zboczu Łysej Góry. W murze kościoła spotykamy kolejną wotywną tablicę za odsiecz wiedeńską, podobną do tej jaką spotkać można na kościele w Pogorzelicy. Tuż za kościołem rozciąga się kawałek pola, a za nim już tylko Warta. Jedziemy dalej. Omijamy tym razem Śmiełów i przez Szczonów i Gąsiorów usiłujemy dotrzeć do Franciszkowa. No właśnie usiłujemy! Tylko usiłujemy, bo w rezultacie do Franciszkowa nie docieramy. Obszar ten położony w zakolu Warty stanowi pozostałość pierwotnej puszczy pyzdrskiej. |
Stanowią go będące ewenementem w skali Europy lasy gradowo –lęgowe. Drzewostany dębowe, mieszane, współistniejące z ekosystemem wód Warty, jej terasami zalewowymi i licznymi starorzeczami. To właśnie te lasy tak urzekły dwóch wielkich Polaków: narodowego wieszcza numer jeden i narodowego pokrzepiciela serc numer jeden. Pobyt w okolicach Czeszewa Mickiewicz tak wspominał: „Lasy czeszewskie, ciągnące się nad Wartą przywołały wspomnienie puszcz litewskich.”. Taka to właśnie jest ta kraina, pełna słowiańskiej polskości, pełna historii, tej wielkiej, ale nie nadętej. Teren ten w niektórych porach roku jest całkowicie zamykany z powodu zagrożenia pożarowego. Tak właśnie stało się tym razem. Poszukiwania Franciszkowa odłożyliśmy na inny pobyt na „Szwajcarii...”, tymczasem kierując się na Śmiełów tuż za Gąsiorowem pokonujemy Lutynię wpław, niewielkim brodem, stworzonym na potrzeby rolnicze. Samochód przemknął dość gładko i trzeba przyznać, że stanowi to niezła atrakcję. Po kilku minutach śmigamy już przez Śmiełów, omijając tym razem pałac. Nie omieszkamy jednak zajrzeć do Brzóstkowa, do kościoła brzóstkowskiego, którego forma architektoniczna, położenie i historia do dziś nas zachwycają. Wokół dworu Ponińskiego obserwujemy coraz większy stan uporządkowania, już nie tylko elewacji samego dworu, ale także otoczenia. | |
Neogotycki kościół pw. św. Wojciecha i Najświętszej Marii Panny Matki Kościoła z lat 1886-1887 w Pogorzelicy. Wcześniej stał tutaj kościół drewniany. W 1253 roku doszło w Pogorzelicy do słynnego zjazdu książąt Wielkopolskich, w czasie którego podzielono Wielkopolskę na ziemię poznańską i ziemię gnieżnieńsko - kaliską. |
Przejeżdżamy przez pamiętne skrzyżowanie Lgów – Brzóstków, Żerków – Śmiełów, przy którym stała Jankielówka i wspinamy się drogą asfaltową na zbocze Łysej Góry, prowadzącą wprost do Żerkowa.Zostawiamy na razie Żerków w spokoju, bo naszym celem jest Lisew – gród kasztelański z XIII i XIV w., zamieszkały już w okresie przedpiastowskim i wczesnopiastowskim. Gród zwany „Ostrowem pod Wilkowyją” pełniący funkcję kontroli szlaku wzdłuż Lutyni i brodu na Warcie w Modlicy został ostatecznie zniszczony w 1383r w czasie wojen Grzymalitów z Nałęczami. Badania archeologiczne przeprowadzone na nim w latach 1992/93 potwierdziły, że plemienne grodzisko zostało w czasach piastowskich zorganizowane od nowa, wg nowych wzorów administracyjno - architektonicznych. Dziś Lisew to wieś (ok. 300 mieszkańców) położona około 4 kilometrów na południe od Żerkowa na prawym brzegu Lutyni. Jedziemy za Żerkowem początkowo na Wilkowyję, by po dwóch kilometrach skręcić w lewo w polną drogę prowadzącą do przysiółka Żółków. Po około 300 metrach droga rozwidla się, a my kontynuujemy podróż w prawo, by zatrzymać się przed mostkiem (nieprzejezdnym) na Lutyni. Grodzisko znajduje się około 200 metrów od drogi pośród łąk na lewym brzegu rzeki. Kopiec, porośnięty drzewami i krzewami jest o tej porze niemalże trudno dostrzegalny, zwłaszcza na tle linii drzew porastających brzegi Lutyni. Jednoznacznie jego pierwotną funkcję zdradza dość regularny kształt, który tworzą nawet porastające go drzewa! Wracamy do Żerkowa. Zatrzymujemy się przy kościele pw. św. Stanisława i trafiamy akurat na... remont. Niepowtarzalna to okazja by podpatrzeć pracę konserwatorów pieczołowicie odnawiających przepiękna polichromię Adama Swacha, która była ostatni raz odnawiana w XIXw! W kruchcie i w prezbiterium trafiamy na dwa sarkofagi wykonane z czarnego marmuru z insygniami Radomickich. Który z nich kryje doczesne szczątki Wojewody inowrocławskiego, Starosty Generalnego Wielkopolski, Pana na Żerkowie Macieja Radomickiego? Jak chce legenda, ów wielkopolski magnat miał być pierwowzorem Stolnika Horeszki z „Pana Tadeusza”. Zwiedzamy także trzecią (po średzkiej i radlińskiej) wielkopolską, renesansową kaplicę grobową wzorowana na wawelskiej, zygmuntowskiej, kryjącą szczątki Roszkowskich, właścicieli Żerkowa po Radomickich. Przechodzimy przez portal bramny, który jest jedynym zachowanym do dzisiaj śladem po zamku Radomickich. Dziś na jego terenie stoi wątpliwej urody amfiteatr. Opuszczamy Szwajcarię Żerkowską i pędzimy przez Klękę do Środy. |
Przekraczamy granicę wspaniałego, Żerkowsko – Czeszewskiego Parku Krajobrazowego, który obejmuje swym zasięgiem ten malowniczy fragment Wielkopolski pomiędzy Miłosławiem i Żerkowem. Dziś Dębno, podobnie jak Gogolewo to miejscowość na krańcu świata, ale na pewno nie było tak w przeszłości. Swą siedzibę mieli tutaj Doliwowie posługujący sie przydomkiem Kot. Z Dębna pochodził jeden z wybitnych przedstawicieli tego rodu arcybiskup gnieźnieński i prymas Wincenty Kot, wychowawca synów Kazimierza Jagiellończyka i fundator miejscowego wspaniałego gotyckiego kościoła. W XIX wieku gospodarzyli tutaj Mycielscy, którzy na krótko zdołali uczynić Dębno znanym... uzdrowiskiem. Bywał tutaj np. wybitny skrzypek Apolinary Kątski i zespół teatru krakowskiego. Latem 1831 roku odwiedził Dębno Adam Mickiewicz, gość Gorzeńskich z pobliskiego Śmiełowa. Przyszedł czas by wreszcie dotrzeć do ostatniego grodziska, któremu udawało się pozostawać dla nas tajemnicą – „Szwedzkiego Szańca”. Swego czasu chcieliśmy dojechać do niego od strony Gąsiorowa, lecz wtedy nasze plany pokrzyżował zakaz wejścia do lasu wprowadzony przez wojewodę z powodu upałów. | |
Zabytek
techniki jeden z pierwszych żelbetowych mostów w Polsce.
Ten
jest w Wilkowyji na Lutyni, tuż obok
"Młynu nad Lutynią".
|
Pierwowzory postaci z "Pana Tadeusza". | Miejsca w Wielkopolsce związane z pobytem poety. |
Jarocińska
Kolej Dojazdowa |
|
Planowano także przedłużyć linię z Grabiny w kierunku Zagórowa, jednak zdążono przygotować tylko 3 km podtorza i kilometr toru. Po wojnie, już w grudniu 1947 r. Jarocińska Kolej została przedłużona do Zagórowa. W 1949 r., w ramach nacjonalizacji kolei wąskotorowych kolej zmieniła nazwę na Jarocińska Kolej Dojazdowa. W 1950 r., na stacji w Zagórowie powstała parowozownia. W 1953 roku na stacjach Zagórów, Gizałki, Witaszyce, Komorze i Trąbczyn powstają obrotnice do obsługi nowych wagonów motorowych. Z końcem lat sześćdziesiątych zaczyna się schyłek linii. Najpierw zaprzestano przewozów na linii Grabina – Trąbczyn. W maju 1971 r., z powodu złego stanu mostu na Prośnie zaprzestano ruchu na szlaku Robakowo – Zagórów, a po półtorarocznym remoncie wznowiono go. Od 1977 r. na linii nie były już eksploatowane parowozy. W tym samym roku zlikwidowano także bocznicę do cukrowni w Witaszycach. W latach 1978-79 rozebrano odcinek Sucharzewo – Komorze. 1 lipca 1991 r. nastąpiło zawieszenie ruchu na całej linii i jej likwidacja. | |
Średzka Kolej Powiatowa >> |